38-letni Luis Ortiz, który ze względu na potężne gabaryty (193 cm wzrostu i blisko 110 kg wagi) nazywany jest "King Kongiem", jest przekonany, że znokautowałby Anthony'ego Joshuę. Brytyjczyk w sobotę wygrał przed czasem z Władimirem Kliczką na Wembley, choć przeżywał potężne tarapaty.
- Teraz jestem więcej niż pewny, że znokautowałbym Joshuę do ósmej rundy. Tak samo jestem przekonany, że po tym, jak Kliczko posłał Brytyjczyka na deski jednym ciosem, promotor Eddie Hearn nigdy nie zgodzi się na walkę ze mną. Kliczko wypuścił go z opresji. Ja bym na to nie pozwolił - powiedział pięściarz z Gorącej Wyspy.
Mańkut z Kuby był już tymczasowym mistrzem świata WBA, a teraz okupuje pierwsze miejsce w rankingu. Pomimo tych notowań obawia się, iż menadżer Joshuy nie dopuści do bezpośredniej konfrontacji.
- To proste, Eddie Hearn będzie chronił swoją kurę, która znosi złote jaja. Widziałem jego słabości z Kliczką. Widziałem pięściarza, który pada na deski po jednym ciosie. Myślę nawet, że miał szczęście, iż sędzia zastopował pojedynek, bo przecież w tamtej chwili nie trafił Władimira ani razu. Gdyby sędzia nie przerwał, to "AJ" znów byłby wypruty z energii - dodał.
ZOBACZ WIDEO Ciężki nokaut na gali Kickboxing Talents!