Piotr Jagiełło: Kliczko wygrał coś najcenniejszego. Pamięć (felieton)

Reuters / Na zdjęciu: Władimir Kliczko (z prawej) wraz z bratem Witalijem
Reuters / Na zdjęciu: Władimir Kliczko (z prawej) wraz z bratem Witalijem

Rok 2037. "Tato, a którą walkę wspominasz najbardziej?" - pyta młokos. "Nie uwierzysz, synu. Przegraną z Joshuą na Wembley" - odpowiada emerytowany Władimir Kliczko. Ukraiński "Doktor" w sobotę wygrał coś najcenniejszego. Pamięć.

Ponoć my, Polacy, mamy nadmierną skłonność do gloryfikowania pięknych porażek. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że za kilkanaście lat Władimir Kliczko z najszczerszym rozrzewnieniem będzie wracał pamięcią właśnie do 29 kwietnia 2017 roku. Nie do wielu innych zwycięskich pojedynków, a do tego legendarnego starcia na Wembley. Pośród wszystkich jego sukcesów, a te rozpoczęły się na dobre w 1996 roku na igrzyskach olimpijskich w Atlancie, będzie gdzieś ta rysa w postaci porażki z Anthonym Joshuą. A może ta rysa, pięknie postawiona na cennym płótnie, dopełni dzieła sztuki?

Prawdopodobnie przez następne długie lata będzie mówiło się o starciu Kliczki z Joshuą. Nie tylko ze względu na całą otoczkę, 90 tysięcy widzów na trybunach, scenerię jak z hollywoodzkiej superprodukcji. Przede wszystkim ze względu na obraz, jaki namalowali dwaj gladiatorzy wagi ciężkiej z dwóch różnych epok.

Przed Joshuą jeszcze cała wspaniała kariera. Jeśli się nie pogubi, to z przytupem wejdzie do bokserskiej galerii sław. Kliczko jest już na końcu drogi, która prowadziła przez dwukrotne zdobycie mistrzostwa świata wszechwag. I myślę, że potrzebował Joshuy, jak nikt inny nikogo innego. Rzucił się na lwa, w dodatku w jego jaskini. Przegrał, ale prawdopodobnie skradł serca wielu milionów widzów na całym świecie (pojedynek transmitowany był w ponad 140 krajach). Skończyły się drwiny ze stylu, ze szklanej szczęki, z nadmiernej asekuracji w walce. Jesteś tak dobry, jak twój ostatni występ. "Doktor" z nudnego mistrza stał się pretendentem pełnym pasji, oczywiście kalkulacji, ale tylko do pewnego momentu.

Bo gdy w ringu przyjął pierwszy naprawdę mocny cios, nie klęknął, choć padł na deski. Wstał i poszedł na wymianę. Ten sam Kliczko, który kochał się w klinczu! Ten sam, który na widok atakującego w 2003 roku Corrie'ego Sandersa wpadł w histerię i zanim został znokautowany, to marzył już o tym, by znaleźć się w szatni.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: olbrzymie emocje w meczu Realu Madryt! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

41-letni pięściarz z Kijowa pokazywał w sobotę fragmentami wyborną formę. Weteran? A widzieliście, jak on się porusza po ringu! Wszyscy mogą mu zazdrościć tej formy. To wzór atlety i erudyty. Ta erudycja była też jego zgubą na Wembley. Nie zrobił tego, co później dokonał Joshua. Nie ruszył wściekle na oponenta, gdy miał go na widelcu w szóstej rundzie. Właśnie to kosztowało go porażkę.

Wygrał Joshua, to dlaczego koncentrujesz się na Kliczce? Bo "AJ" będzie miał jeszcze całą litanię ringowych wzlotów i zapewne upadków. Trzeba oddać hołd legendzie. Duma, umiejętności i ta cholerna obsesja, która zaprowadziła go na Wembley. Dzięki temu stworzył z Brytyjczykiem jedną z najmocniejszych batalii wagi ciężkiej ostatnich piętnastu lat. Jeśli ktoś powie, że boks umiera, to włączę mu fragment 5. rundy ekscytującej konfrontacji, w której Kliczko siada na tyłku. Potem 6. odsłona, w której głowa Joshuy przeżywa turbulencję jak stąd do piekła. A na koniec skwituje to 11. rundą. W tej walce zmartwychwstało dwóch bohaterów - jeden powstał jako wojownik, drugi jako młody czempion.

Rok 2037.
"Tato, a którą walkę wspominasz najbardziej?" - pyta nastoletni syn Kliczki.
"Nie uwierzysz, synu. Tę przegraną z Joshuą, który potem stał się ikoną i gwiazdą sportu" - odpowiada emerytowany wojownik.
"Ale dlaczego? Przecież byłeś dwukrotnym mistrzem świata wagi ciężkiej, 23 razy obroniłeś tytuł" - nie dowierza młokos.
"Przegrałem walkę, synu. Ale wygrałem coś zdecydowanie cenniejszego. Wygrałem pamięć".

Piotr Jagiełło

Przeczytaj inne teksty autora>>>

Komentarze (53)
avatar
The-Wraith
1.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No walka fajna, ale zjadłbym sobie jajeczniczki ze świeżym chlebem a tu lipa bo sklepy pozamykane :((( 
avatar
kawinus
1.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Jagiełło Pan Kliczko ma tytuł doktora nauk medycznych w przeciwieństwie do pana, dlatego branie w cudzysłów jego tytułu naukowego jest niestosowne. 
avatar
Γρηγορης Ροσινσκι
1.05.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Mając 41 lat Kliczko jest drugim pięściarzem świata. Nie bokserem. Pięściarzem, który ma poczucie co to prawdziwy sport, nie mordobicie. Zawsze na wysokości zadania. Brawo dla mistrza. Nadeszła Czytaj całość
avatar
Daras Z Kołdowa
1.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nie lubie kliczki wlaśnie za te jego klincze.Ale w walce z AJ ten drugi o dziwo nie wdał się w ten spektakl wzajemnego przytulania się (poza 5-6 rundą gdzie sam tulił się do kliczki ale wtedy k Czytaj całość
Krzysztof Ludyga
1.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ale esej , wyszło na to ze jak kliczko wygrywał to byl nudziarzem asekurantem itp.a jak przegrał to nagle stał sie bohaterem i ulubiencem publicznosci