W rozmowie z polsatsport.pl Szpilka potwierdził, że planowana na 15 lipca w Nowym Jorku walka z Dominickiem Breazeale nie dojdzie do skutku. A starcie z Adamem Kownackim (bo taki plan też się pojawił) go nie interesuje.
- Co mi to da, jak wygram z Kownackim, bo wiadomo, że tak będzie? Do czego mnie wygranie z kimś, kto nie wygrał z nikim poważnym, przybliży? Breazeale był przepustką do walki o tytuł - jeśli nie od razu, to szybko. Walka, może dwie - wyjaśnił swój punkt widzenia pięściarz.
"Szpila" jest w pełnym treningu praktycznie od sierpnia, z dwutygodniową przerwą na wakacje. Poświęcił więc dużo czasu, ale też sporo pieniędzy.
- Przez ten czas wydałem, czekając na walkę, która mi coś da jako sportowcowi, ponad 90 tysięcy dolarów (ok. 340 tys. zł - red.). Odżywianie, najlepsi trenerzy, którzy pracowali między innymi z Andre Wardem, Andrzejem Fonfarą - zdradził zawodnik z Wieliczki.
Jak słusznie zauważył autor wywiadu, Przemysław Garczarczyk to dużo pieniędzy, jakich na siebie nie wydaje 95 procent amerykańskich pięściarzy, nawet tych z czołowej dziesiątki rankingów. Oni przecież zazwyczaj czekają, aż kontrakty zostaną podpisane i dopiero wtedy zaczynają obóz treningowy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Szpilka uczy pięściarza z Dominikany polskich piosenek