Stawką pojedynku Andre Warda i Siergieja Kowaliewa były mistrzowskie pasy wagi półciężkiej federacji WBA, IBF i WBO. Starcie było wyrównane i żaden z bokserów nie miał przewagi, która gwarantowałaby mu zwycięstwo na punkty. Nieco lepiej spisywał się Ward, który w ósmej rundzie zadał decydującą serię ciosów.
Amerykanin po kombinacji ciosów zamroczył Kowaliewa, a sędzia ringowy przerwał walkę. Była to kontrowersyjna i krzywdząca decyzja dla Rosjanina, który skarżył się, że rywal zadał ciosy poniżej pasa. Potwierdziły to telewizyjne powtórki.
W chwili przerwania pojedynku u dwóch sędziów na punkty wygrywał Ward (w obu przypadkach 67-66). Z kolei trzeci arbiter punktował triumf Rosjanina (68-65). To zwiastowało ciekawy przebieg ostatnich rund, gdyż obaj pięściarze mieli szansę na końcowy triumf.
Po walce Kowaliew i jego otoczenie złożyło oficjalny protest, w którym domagają się zmiany wyniki walki. Zdaniek Kathy Duvy, jest wiele okoliczności, które mogą sprawić, że protest może zostać przyjęty.
Była to rewanżowa walka Warda z Kowaliewem. W listopadzie ubiegłego roku po dyskusyjnej decyzji sędziów Amerykanin wygrał jednogłośnie na punkty.
ZOBACZ WIDEO: Martin Lewandowski: Zawodnicy MMA buntowali się przeciw zarobkom "Pudziana"