Jeszcze niedawno tylko nieliczni polscy kibice wiedzieli, kto to jest Adam Kownacki. Wszystko zmieniło się w lipcu tego roku, gdy polski pięściarz mieszkający w USA, znokautował Artura Szpilkę.
Od walki minęło już sporo czasu, ale między pięściarzami nadal iskrzy. Tak było przy okazji piłkarskiego meczu Polska - Kazachstan. Kownacki zażartował w sieci, "Szpila" dał się sprowokować i zrobiła się gęsta atmosfera.
- Miałem niezły ubaw. Zażartowałem na Twitterze w trakcie meczu piłkarskiej reprezentacji Polski z Kazachstanem, komentując przeciętną grę Kamila Grosickiego, że chyba za często przebywał ze Szpilką. To był żart, ale Szpilka nie ma poczucia humoru i dystansu do siebie, nerwowo zareagował. Może dorośnie... - mówi Kownacki w "Super Expressie".
W wywiadzie dla polskiego dziennika 28-latek jeszcze kilka razy zakpił ze swojego niedawnego rywala. Wymownie skomentował pomysł Szpilki, aby przenieść się do MMA.
ZOBACZ WIDEO Załamany Krzysztof Zimnoch po walce w Radomiu. "Nie poddam się"
- Jeśli ma taki pomysł na karierę, to super. Byle tylko nie przegrał w pierwszym pojedynku - przyznaje.
Ciekawa jest jeszcze jedna wypowiedź. Wydawało się, że znokautowanie "Szpili" otworzyło Kownackiemu wiele drzwi. Nasz bokser jednak jest innego zdania i przy okazji znowu uderzył w swojego konkurenta.
- Wszystko toczy się swoim spokojnym rytmem, nie jest tak, że przebieram w ofertach promotorów. Nie oszukujmy się, pokonanie Szpilki nie było wielkim wyczynem. Nie był wysoko w rankingach, w USA jest znany głównie z tego, że dwukrotnie leżał znokautowany na deskach - tłumaczy.
Na razie nie ma żadnych informacji na temat kolejnej walki Kownackiego. Na początku października prawdopodobnie przyjedzie do Polski i w Osadzie Śnieżka rozpocznie obóz przygotowawczy z Tomaszem Adamkiem.