Koniec walki nastąpił w samej końcówce drugiej rundy. Michael Conlan szukał efektownego finiszu, podążał jak cień za swoim rywalem i w końcu znalazł odpowiedni moment. Wypalił znakomitym prawym sierpowym, trafił Guzmana w tempo i było po wszystkim. Zraniony Amerykanin podniósł się z desek po ośmiu sekundach, ale był wyraźnie zamroczony i sędzia Wes Melton słusznie przerwał nierówną potyczkę.
Conlan rywalizuje na granicy kategorii piórkowej, gdzie limit wagowy wynosi 57,2 kg.
Michael Conlan wśród zawodowców zadebiutował w marcu tego roku i do tej pory kroczy od nokautu do nokautu. 25-latek jest jedną ze wschodzących gwiazd boksu, w dodatku cieszy się dużą popularnością w ojczyźnie. "Mick" pochodzi z Irlandii.
Ma za sobą udaną karierę w boksie olimpijskim, zdobywał m.in. złoty medal mistrzostw Europy, złoty krążek mistrzostw świata oraz brąz podczas igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Był jednym z murowanych faworytów do triumfu na igrzyskach w Rio de Janeiro, ale w ćwierćfinale przegrał z Rosjaninem Władimirem Nikitinem. Wokół decyzji sędziów było mnóstwo kontrowersji, bowiem Conlan wydawał się pięściarzem wyraźnie lepszym. Gdy usłyszał werdykt zwrócił się do sędziów, "pozdrawiając" ich środkowym palcem (na zdjęciu). Chwilę później w telewizyjnym wywiadzie grzmiał: - Moim jedynym pragnieniem był tytuł mistrza olimpijskiego, AIBA (Światowa Federacja Boksu Olimpijskiego) zabrała mi te marzenia. Je*** ich!
O gestach, słowach i czynach Conlana mówił cały świat. Natychmiast zainteresowanie wykazał promotor boksu zawodowego, Bob Arum. Niedługo później okazało się, że krnąbrny sportowiec związał się z jego stajnią, grupą Top Rank.
ZOBACZ WIDEO Znakomity nokaut! Ten cios dokonał dzieła zniszczenia