Krew i gonitwa. Tomasz Adamek wypunktował Freda Kassiego

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Tomasz Adamek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Tomasz Adamek

Tomasz Adamek, jednogłośną decyzją, pokonał Freda Kassiego podczas "Nocy Wojowników" na gali w Częstochowie. Po dziesięciu rundach sędziowie wskazali na "Górala", punktując 97-93, 96-94 i 96-94.

W tym artykule dowiesz się o:

Z pielgrzymki na ring

Dla Tomasza Adamka występ w Częstochowie miał symboliczny wymiar. Gościł bowiem wcześniej w tym mieście, odwiedzając z pielgrzymką Jasną Górę. Tym razem jego miejscem przeznaczenia był ring, a celem wojna między linami. Po raz drugi w narożniku "Górala" stanął Gus Curren, który na stanowisku głównego trenera zastąpił sędziwego Rogera Bloodwortha. Była to także druga gala współorganizowana przez MB Promotions - grupę promotorską Mateusza Borka, do spółki z Tymex Boxing Mariusza Grabowskiego i AG Promotion Andrzeja Gmitruka.

Występ 40-letniego Adamka był oczywiście najważniejszym akcentem "Nocy Wojowników". Weteran z Gilowic przed laty zgromadził tytuły mistrzowskie w dwóch kategoriach wagowych, wchodząc na szczyt dywizji półciężkiej i junior ciężkiej. Bezskutecznie próbował zdobyć pas w królewskiej dywizji wagowej, przegrywając w 2011 roku z Witalijem Kliczką na stadionie we Wrocławiu. Ostatni występ zaliczył w czerwcu tego roku, wyraźnie punktując na dystansie 10 rund Solomona Haumono z Australii. Tym razem w stawce znalazł się pas międzynarodowego mistrza Polski.

Krew, gonitwa i zwycięstwo

Rywalem Polaka był słynący z niewygodnego stylu Fred Kassi. Amerykanin pochodzący z Kamerunu zaskoczył obserwatorów już w piątek podczas ceremonii ważenia, notując zaledwie 92.8 kg. Zgodnie z przypuszczeniami, "Big Fred" zmieniał pozycję i był trudny do zlokalizowania. W drugiej rundzie po zderzeniu głowami na czole Adamka pojawiła się kontuzja, a krew zalewała lewą część twarzy "Górala".

Obraz pojedynku był następujący - Adamek gonił rywala, a ten próbował odpowiadać wyłącznie z defensywy. Kluczowe w tym zestawieniu były ciosy na korpus, o których trener przypominał Polakowi w przerwach między kolejnymi starciami. Więcej ognia było w czwartej odsłonie, gdy Kassi przyjął nieco bardziej otwartą taktykę i szukał wymian przy linach. Pod koniec Amerykanin trafił mocnym prawym sierpowym i szukał błyskawicznego ponowienia.

W szóstej rundzie z urazem zmagał się Kassi, któremu pękł łuk brwiowy. Walka stała się krwawa, a co najważniejsze dla widowiska - z obustronnymi wymianami. Hala niosła Adamka, a ten momentalnie zebrał się do szarży. Następne minuty to powrót do bokserskich szachów. W ostatniej dziesiątej rundzie Adamek włączył szósty bieg i zepchnął Kassiego do głębokiej defensywy, kilkukrotnie trafiając czystymi sierpami.

Sędziowie wypunktowali jednogłośny triumf Tomasza Adamka (97-93, 96-94 i 96-94). Tym samym "Góral" został międzynarodowym mistrzem Polski w wadze ciężkiej.

Co dalej? 

Przed pierwszym gongiem w Częstochowie było jasne, że od wyniku tej rywalizacji zależy przyszłość 40-latka w boksie. Skoro jest zwycięstwo, będą i kolejny występy byłego mistrza świata. W kuluarach mówi się bowiem, że w przyszłym roku Adamek zostanie poddany naprawdę wymagającej próbie sił, być może poza granicami Polski. Poza kierunkiem amerykańskim możliwy jest także start w Rosji czy Wielkiej Brytanii, ale póki co musimy uzbroić się w cierpliwość.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła: Nigdzie indziej nie ma śniegu, a my go mamy. Warunki w Wiśle są super!

Źródło artykułu: