- Straciłem 500 mln dol. amerykańskich. Chcę żyć, a nie umierać - przyznał w jednym z wywiadów Mike Tyson. Legenda boksu zawodowego przez lata roztrwoniła swój majątek i teraz boryka się z kłopotami finansowymi.
Najnowszym pomysłem byłego niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej na podreperowanie konta bankowego jest trasa po Europie, podczas której 51-letni "Żelazny Mike" planuje spotkania z kibicami. Amerykanin opowie o swojej karierze i życiu, w którym do tej pory nie brakowało skandali. Tyson ma przylecieć na Stary Kontynent w przyszłym roku. Spotkania z fanami odbędą się m.in. w Berlinie, Wiedniu i Zurychu.
- Oczywiście 51-latek nie będzie robił tego za darmo. Najdroższe bilety wstępu na kolację z Tysonem kosztują 809 euro (ok. 3400 zł). Sympatycy boksu mogą jednak uczestniczyć w spotkaniach z gwiazdorem już za 89 euro (ok. 375 zł) - dowiedział się "Bild".
Für 809 Euro! - Mike Tyson verkauft sich selbst https://t.co/WSCYd5vSf7
— BILD (@BILD) 16 grudnia 2017
Słynny bokser zdołał się podnieść po upadku (m.in. spędził kilka lat w więzieniu za gwałt oraz ogłosił bankructwo) i teraz z optymizmem patrzy w przyszłość. - Dziś nie jestem uzależniony od alkoholu i narkotyków. Staram się być dobrym ojcem. Wspieram finansowo moje dzieci (Tyson ma czterech synów i trzy córki - red.). Chcę zostać artystą estradowym, działać w showbiznesie i być nowym Eddiem Murphy’m - zapowiedział w mediach.
ZOBACZ WIDEO Kołecki odsłonił kulisy niesamowitej walki na Babilon MMA 2