W tym artykule dowiesz się o:
Siła Mollo zadecyduje
Mike Mollo podkreśla, że jest zdecydowanie silniejszym zawodnikiem i trudno się z tym nie zgodzić. Wystarczy na niego spojrzeć i na to, z jakim przekonaniem opowiada o sobotnim rewanżu. O mocy jego uderzeń przekonał się przecież chociażby Artur Szpilka, który lądował na deskach, ale sam zdołał dwukrotnie go zastopować. "Szpila" również żyje tą walką i wspomina do dziś, że Mollo bił najmocniej z jego wszystkich rywali. Technicznie oczywiście lepszy jest Krzysztof Zimnoch, jednak obawiam się, że kluczowa będzie tutaj przewaga tężyzny fizycznej Amerykanina.
Jestem przekonany, że rewanż nie zakończy się tak szybko, jak pierwsze starcie, bo Zimnoch będzie po prostu lepiej przygotowany do tej konfrontacji. Zmienił trenera i szuka alternatywnych rozwiązań. Faworytem pozostaje jednak Mollo, który może sięgnąć po zwycięstwo po kilku rundach twardej batalii.
Kolejna opinia na następnej stronie. "To będą egzorcyzmy odprawiane na Krzysztofie Zimnochu".
Egzorcyzmy na Zimnochu
W sobotę w Szczecinie zobaczymy egzorcyzmy odprawiane na Krzysztofie Zimnochu. Polak musi odgonić złe duchy i wyrównać porachunki z Mike'em Mollo. O pierwszej ich walce sprzed roku, czyli egzekucji w 128 sekund, napisano już właściwie wszystko. Na taki wynik złożyło się kilka czynników. Pojedynek zapowiada się frapująco dla kibiców, bo biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenie, nie możemy wykluczyć żadnego scenariusza.
Wiele walk bokserskich rozpoczyna się od powolnego budowania napięcia. Tutaj gry wstępnej nie będzie, bo Amerykanin od razu rzuci się na Polaka i poszuka możliwie jak najszybszego rozstrzygnięcia. Już w 2008 roku Gołota udowodnił, jak bronić się przed atakami Mollo. Zimnoch musi na początku być maksymalnie uważny i skoncentrowany, nawet kosztem przegrania pierwszych trzech starć. Potem tempo będzie coraz spokojniejsze i zawodnik promowany przez Tomasza Babilońskiego będzie rozwijał skrzydła. Zimnoch zastopuje Mollo, który straci kondycje i w końcowej fazie przegra przez techniczny nokaut lub nie wyjdzie do kolejnej rundy.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Zimnoch: Pójdę poziom wyżej i zwyciężę Mike'a Mollo
Kolejna opinia na następnej stronie. "To walka o wszystko dla Zimnocha i jego promotora Tomasza Babilońskiego".
Walka o wszystko dla Zimnocha i promotora
To jest walka o wszystko dla Krzysztofa Zimnocha, tu już nie ma miejsca na porażkę. Pięściarz z Białegostoku musi w końcu ruszyć z miejsca, piąć się w rankingach, a trzeba przyznać, że zeszłoroczną, szybką porażką z Mike'em Mollo znacznie spowolnił realizację tych najważniejszych celów. Pomysł na rewanż to dobra rzecz, trzeba wygrać, najlepiej przez nokaut i zamknąć temat "Bezlitosnego", który przecież od dawna już nie liczy się w kontekście wielkich walk w wadze ciężkiej. Amerykanin boksem dorabia sobie do życia, dla niego to sposób na fajne spędzenie czasu, tak jak w przypadku wizyty w Polsce, i zarobienia przy tym dodatkowych pieniędzy.
Mollo z pewnością po raz kolejny zaprosi Polaka do bójki, ale ten nie może dać wciągnąć się w jego grę i musi po prostu boksować, realizować założenia, podejść do pojedynku na chłodno. To walka o wszystko nie tylko dla niego, ale też jego promotora Tomasza Babilońskiego, który w karierę swojego podopiecznego inwestuje nie tylko swój czas, ale i pieniądze. Nie oszukujmy się, tego rewanżu z pewnością nie miał zamiaru organizować, gdyby nie wpadka rok temu. Mój typ to wygrana przez TKO Krzysztofa Zimnocha, bo jest to bokser technicznie lepszy od Amerykanina. Po tej walce czas wypłynąć na szerokie wody i pokazać, że stać go na wygrane z nie tylko polską czołówką wagi ciężkiej.
Kolejna opinia na następnej stronie. "Zimnoch drugi raz nie popełni tego błędu i wygra przez nokaut".
Zimnoch wygra przez nokaut
Ten pojedynek trudno jest mi wytypować. Z jednej strony jeden z najlepszych polskich ciężkich, który nadal jest w zasięgu wielkich starć. Z drugiej zaś amerykański weteran, który z niejednego pieca jadł już chleb. Walczył między innymi z Arturem Szpilką i Andrzejem Gołotą. I z Zimnochem, którego raz już sensacyjnie pokonał. Teraz pięściarz z Białegostoku na pewno będzie chciał mu się zrewanżować.
Uważam, że tamta porażka była oznaką zlekceważenia doświadczonego rywala. Krzysztof drugi raz nie popełni tego błędu. Stawiam na jego triumf przez nokaut w drugiej połowie pojedynku - najprawdopodobniej pod koniec starcia. Zmęczony Mollo padnie na deski po serii ciosów reprezentanta Polski. Jedyną szansę przyjezdnego na zwycięstwo widzę na początku walki - być może uda mu się znowu zaskoczyć Polaka.