- Jedna mała iskra może wzbudzić pożar. Rozmawialiśmy ze sobą, on za mocno pchnął mnie głową i poszło. Zaraz po ważeniu rozmawialiśmy i nie ma między nami złej krwi. Ciężko trenujemy i wiemy na czym polega ten sport - mówi Dariusz Sęk o starciu ze swoim rywalem podczas ceremonii ważenia. - Stoczyłem wiele pojedynków i mam spore doświadczenie. Na początku mogę nawet oddać Sebastianowi (przyp. red. Ślusarczykowi) trochę pola. Jeśli nadarzy się jednak okazja skoczyć walkę wcześniej to z niej skorzystam.