Biało-Czerwony drifting w Dzień Flagi

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool

Specjaliści od driftingu, Kuba Przygoński i Aleksander Grińczuk w efektowny sposób uczcili Dzień Flagi. Kierowcy jeździli w uślizgu wokół warszawskiego ronda Zgrupowania AK "Radosław", a spod kół aut unosił się biało-czerwony dym.

W tym artykule dowiesz się o:

Dokładnie o 6 rano Kuba Przygoński i Aleksander Grińczuk ustawili swoje potężne maszyny przy rondzie Zgrupowania AK "Radosław" w Warszawie. Wybór lokalizacji nie był przypadkowy. Po środku stołecznego ronda znajduje się najwyższy polski maszt flagowy, zwany Masztem Wolności. Mierzy on ponad 60 metrów wysokości, a powierzchnia zawieszonej na nim flagi wynosi 100 m².

Podczas przejazdu, spod kół ponad 1000-konnej toyoty gt86 Przygońskiego i 600-konnego nissana 350z Grińczuka wydobywał się biały oraz czerwony dym, który utworzył polską flagę na obwodzie ronda.

ZOBACZ WIDEO Uczcili Dzień Flagi na rondzie w Warszawie

- Wpadliśmy na pomysł, żeby za pomocą efektownych przejazdów i biało-czerwonego dymu stworzyć flagę Polski przy dzisiejszej specjalnej okazji. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i mogę reprezentować nasz kraj na zawodach międzynarodowych. Na każde zawsze zabieram ze sobą biało-czerwoną flagę. Chciałbym, aby nasza flaga była bardziej ceniona przez nas samych. W Polsce wielu ludzi na ścianach wiesza flagę amerykańską, dlaczego nie może tam zawisnąć polska flaga? - mówi Przygoński w rozmowie z WP SportoweFakty.

Przy okazji Dnia Flagi warszawianin spełnił swoje marzenie. - Od dawna chciałem podriftować po rondzie "Radosława". Jest ono duże, można się rozpędzić i uślizgi są efektowne. W końcu się udało - kończy najlepszy polski kierowca tegorocznego Rajdu Dakar.

Komentarze (0)