Furlan: Po odejściu z Kinguin w pewnym sensie się załamałem, to był cios.

Materiały prasowe / Fanpage Damiana Kisłowskiego / Fot. Oficjalny fanpage Damiana Kisłowskiego
Materiały prasowe / Fanpage Damiana Kisłowskiego / Fot. Oficjalny fanpage Damiana Kisłowskiego

AGO Gaming powstało zaledwie 5 miesięcy temu, a już przebojem wdarło się do TOP 20 światowego rankingu. Zespół pod wodzą Damiana "Furlana" Kisłowskiego kilkakrotnie pokonał już legendarne Virtus.pro i przez wielu uważany jest za najlepszy w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Dokładnie 6 maja bieżącego roku esportową Polskę obiegła informacja o wyrzuceniu Furlana z Team Kinguin. Jak się później okazało, to najlepsza rzecz jaka spotkała zawodnika w ostatnim czasie. Nieco ponad miesiąc później Kisłowski wraca z nowym składem, w którym miejsce dla siebie znalazło trzech byłych zawodników Samsung4Games by Intetkox i jeden z Team AGG.

Zespół z dnia na dzień staje się jednym z najlepszych w Polsce, kilkukrotnie pokonuje wielkie Virtus.pro, choć dla samego Furlana na pewno lepiej smakują regularne zwycięstwa z jego byłymi kolegami z Team Kinguin.

WP SportoweFakty: Czujecie się już najlepszą drużyną w Polsce? 

Damian "Furlan" Kisłowski: Raczej nie, nikt z nas w drużynie nie uważa, że jesteśmy TOP 1. Oczywiście bardzo byśmy chcieli być, ale ja określam taką pozycję w rankingu pod względem osiągnięć jakie skład zdobył. Na obecną chwilę prezentujemy bardzo dobrą formę, a na pewno najbardziej stabilną w kraju, szczególnie w turniejach międzynarodowych. W Polsce jest dużo silnych ekip i nie ukrywam, że przegrana na jedną z nich nie jest żadnym wstydem.

Spodziewałeś się tak szybkiego rozwoju drużyny? Regularnie wygrywacie z najmocniejszymi Polskimi zespołami, szybko awansowaliście do TOP 20.

Czy spodziewałem się tak szybkiego awansu w rankingu? Z pewnością nie, Byłem pewien, że przy odpowiednim treningu można osiągnąć wszystko. Przede wszystkim jeżeli ma się osoby w drużynie, które chcą osiągnąć ten sam cel, są wyrozumiałe, pracują cały czas nad poprawą swojej gry indywidualnej/zespołowej oraz komunikacją. Te cechy bardzo pomagają w regularnym postępie. Każdy z nas widzi jak pniemy się w górę, dzięki temu mamy jeszcze więcej motywacji, aby pracować dalej!

ZOBACZ WIDEO Udało się zneutralizować Lewandowskiego. Marek Wawrzynowski: Jest poważny problem

Waszym planem do końca roku było TOP 30 rankingu HLTV. Aktualnie jesteście na 21. miejscu (spadek z 19 - przyp. red.). Poprzeczka poszła w górę?

Tak, to był nasz cel jaki założyliśmy na początku tworzenia składu. W tej chwili nie sprecyzowaliśmy naszego kolejnego wyzwania, ale zawsze jesteśmy głodni zwycięstw i będziemy starali się sięgać po jak najwięcej. Ostatnio mamy bardzo dużo meczy przez co często nie mamy czasu myśleć w przyszłość, staramy się pokonać każdego rywala na jakiego trafimy.

Jakbyś ocenił wasz występ na kwalifikacjach do głównego turnieju WESG?

Nastroje po WESG są mieszane. Z jednej strony wiemy, że stać nas na więcej i odpadliśmy zbyt wcześnie, biorąc pod uwagę nasz potencjał, zaś z drugiej byliśmy od razu po turnieju w Chinach i plan minimum został spełniony czyli wejście do kolejnego etapu.

Cel na finały WESG? 

Jedziemy po złoto! W tamtym roku z ekipą Team Kinguin było srebro. Teraz chce sięgnąć wyżej!

Zejdźmy na chwile z tematu twojej drużyny. Jak myślisz co jest problemem Virtus.pro? Zagrali fenomenalnie na EPiceter, kilkanaście dni później odpadli z dużo słabszymi rywalami na WESG. 

Oj ten temat jest ciężko rozgryźć ponieważ, aby znać prawdziwą przyczynę niestabilności zespołu trzeba, by było poznać ją od wewnątrz. Nie mi to oceniać, ale czasem jak ich oglądam mam wrażenie, że są pokłóceni, przynajmniej ich zagrywki to obrazują. Jednak jest to drużyna, która w każdym momencie może się obudzić i znowu wrócić na szczyt.

A co sądzisz o Polskiej scenie Counter-Strike'a?

Polska scena w tym roku bardzo się rozwinęła. Moim zdaniem głównymi czynnikami, które przyczyniły się do tego to większe zainteresowanie sponsorów branżą esportową, dzięki czemu organizacje stać na takie rzeczy jak pensja oraz full support. Kolejną rzeczą jest PPL,jest to szansa dla każdego młodego gracza, aby się pokazać. Jeżeli gracz się wyróżnia ma o wiele większe szansę, że ktoś go zobaczy i zauważy w nim talent. Kiedyś były tylko 3 ekipy,które były wyżej niż wszyscy w Polsce i nie miały żadnego zagrożenia od jakiegokolwiek polskiego zespołu. Teraz mamy około siedmiu może więcej drużyn, które grają dobrze i tak jak wcześniej wspomniałem to żaden wstyd przegrać na jedną z nich.

Wróćmy do AGO Gaming. Jakiś czas temu w organizację zainwestowali byli włodarze Legii Warszawa, możesz powiedzieć co nieco na ten temat?

W tej chwili nie mogę zdradzać szczegółów, ale zmiany są i zdecydowanie na lepsze.

Skąd u ciebie taki skok formy po opuszczeniu "Pingwinów"? 

Wydaje mi się, że po odejściu z Kinguin załamałem się w pewnym stopniu, był to dla mnie cios, ale wiedziałem że się nie poddam i będę dążył dalej do sukcesów oraz swoich ściśle określonych celów. Po złożeniu składu nabrałem wiatru w żagle, zacząłem grać o wiele pewniej, agresywniej oraz bardziej pomysłowo, a tak poza tym gram na pozycjach, które mi bardzo odpowiadają.

Na koniec mniej przyjemny temat. Wasz występ na finałach Polskiej Ligi Esportowej był dla wszystkich sensacją, co poszło nie tak? 

Każdy turniej traktujemy poważnie i chcemy być jak najwyżej się da. Tutaj ogromne brawa dla ekipy Venatores, która pokonała nas w półfinale. Jeśli chodzi o naszą grę to ciężko mi tutaj cokolwiek powiedzieć co było konkretną przyczyną,  zagraliśmy nie tak jak sobie to poukładaliśmy szczególnie na ostatniej mapie. Do połowy train’a kontrolowaliśmy spotkanie pod każdym względem, następnie nasza gra wyglądała jakby wkradło się w nią domino błędów. Był to dla nas ogromny cios ponieważ bardzo dużo osób liczyło na nas, a daliśmy ciała.

Rozmawiał Szymon Łabiński.

Źródło artykułu: