Kiedyś Legia Warszawa, teraz AGO Esports. Sebastian Krzepota: Chłopaki szybko przyswajają wiedzę

Materiały prasowe / AGO Gaming / Na zdjęciu: drużyna AGO Gaming
Materiały prasowe / AGO Gaming / Na zdjęciu: drużyna AGO Gaming

- Wprowadziliśmy dwie zmiany - inną dietę i włączenie do rytmu dnia graczy aktywności fizycznej. One powodują, że ich proces myślowy i samokontrola w czasie gry są na zupełnie innym poziomie - mówi Sebastian Krzepota, performance Coach AGO Esports.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastian Krzepota jako trener przygotowania fizycznego pracował z piłkarzami Legii Warszawa, zajmował się medalistą mistrzostw świata w pływaniu Pawłem Korzeniowskim czy mistrzynią świata w kick-boxingu Agnieszką Rylik. Niedawno wkroczył na terytorium, które dla kogoś takiego jak on pod wieloma względami jest dziewiczym lądem - został performance coachem drużyny AGO Esports, jednej z najlepszych polskich ekip w grze Counter-Strike: Global Offensive. Jest odpowiedzialny za trening fizyczny, dietę i motywację graczy.
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Z AGO Esports współpracuje pan dopiero od niedawna, ale pierwszy duży sukces w branży esportowej w pana przypadku przyszedł bardzo szybko. Pojechał pan z drużyną do Nowego Jorku i od razu wrócił ze zwycięstwem.
Sebastian Krzepota, trener przygotowania fizycznego zawodników AGO Esports:

Ustaliliśmy z prezesem AGO Jakubem Szumielewiczem, że pojadę tam, żeby jak najlepiej poznać chłopaków. Dla mnie jako dla trenera przebywanie z zawodnikami na turnieju, zgrupowaniu, to najlepszy czas, żeby na podstawie obserwacji zacząć tworzyć obraz potrzeb i wymogów dyscypliny. Dla ustalenia planu działania, który chcę później realizować, to jest bezcenne.

ZOBACZ WIDEO: "Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna

Jakie ma pan obserwacje związane z drużyną AGO Esports w Counter Strike: Global Offensive?

Zobaczyłem, jak ci młodzi ludzie zachowują się, gdy zmieniają środowisko. Jak działa na nich wyjazd zagraniczny, nowe miejsce do grania, nawet tak proste rzeczy jak ustawienie monitorów czy klimatyzacja. Patrząc na ich przygotowania robiłem notatki, zapisywałem jak dany organizm reaguje na zaplanowane i niezaplanowane sytuacje w nowych warunkach. Staram się określić, co dla każdego z chłopaków jest strefą komfortu. Taki "Furlan", kapitan drużyny, który brał już udział w dużych esportowych wydarzeniach, reaguje na to wszystko inaczej niż jego mniej doświadczeni koledzy. Damian to doświadczony zawodnik, poukładany człowiek, który rozumie swoją rolę i oczekiwania jakie są przed nim stawiane przez organizacje. Dla niego uczestnictwo w takim turnieju jest czymś naturalnym. Starałem się też uchwycić rzeczy niezwiązane z samą rozgrywką, na które mamy wpływ i które możemy w przyszłości udoskonalić. Chodzi o to, żeby na wyjazdach stworzyć zawodnikom optymalne warunki, tak żeby mogli skupić się na samej grze, rywalizacji.

Drużyna jest stosunkowo nowa na scenie CS:GO, ale już zapracowała sobie na miano najlepiej rokującej w Polsce. Pan ma im pomóc w wejściu do ścisłej światowej czołówki. Wie pan już, jak to zrobić?

Na samym początku współpracy starałem się im pokazać, że ich potencjał poparty pracą jest gwarantem sukcesu. Niektórym wydaje się, że bardzo daleko można zajść dzięki samemu talentowi. On jest bardzo istotny, ale w sporcie, także w tym elektronicznym, liczą się godziny pracy. Godziny przetrenowane mądrze, o co powinien zadbać złożony ze specjalistów sztab szkoleniowy. Organizacja postawiła w pierwszej kolejności na stworzenie solidnych podstaw do tego, żeby się rozwijać i być gotowym na walkę o najwyższe cele. Potrzeba struktury, podziału kompetencji i wzajemnego zrozumienia swojej roli w projekcie i ról innych. Kolejnym elementem jest sztab, który ma stworzyć system szkolenia i wytyczne do pracy dla zawodników. To ma zagwarantować powtarzalność wyników, sprawić, że niezależnie od miejsca rozgrywania zawodów drużyna będzie prezentowała zbliżony poziom sportowy. No i sami zawodnicy, którzy chcą się rozwijać i rywalizować z najlepszymi powinni zrozumieć wymogi, które stawia przed nimi AGO i zaangażować się w 100 procentach.

Co przede wszystkim bierze pan pod uwagę, tworząc "profile" zawodników AGO jako esportowców?

Na przykład jak wyraża i kontroluje emocje, jaką ma osobowość, czym się kieruje podejmując wybory. Biorę pod uwagę także stan zdrowia, typ budowy, przebyte urazy, choroby w rodzinie czy poziom kondycji fizycznej. Ustalam wiodące cechy i rzeczy, nad którymi trzeba popracować. Chcę zrozumieć, jakim obciążeniem jest dla danego człowieka dyscyplina, którą uprawia. Jak bardzo obciążona jest sfera mentalna, układ nerwowy, i na jakie obciążenia musi być gotowe ciało. Wiem już, że najlepsi gracze CS:GO trenują do 14 godzin dziennie. W większości sportów takie obciążenie treningowe jest niemożliwe, nie sposób wyobrazić sobie 14-godzinny wysiłek fizyczny. A niektórzy goście codziennie siedzą tyle przed komputerem i trenują, ale potem na turnieju widać przewagę wynikającą z czasu poświęconego na grę. Moim zadaniem jest znalezienie balansu między wymogami dyscypliny a umiejętnościami i możliwościami danego zawodnika.

Można powiedzieć, że przeciera pan szlak, opracowuje fachowy program treningowy dla esportowca. Czy też już pan taki program opracował?

Zbieramy informacje. Podzieliliśmy ten proces na etapy. Ustaliliśmy, co chcemy osiągnąć w pierwszych miesiącach pracy, a co w kolejnych. Sport w rozumienie przygotowania psychofizycznego, przygotowania umysłu i ciała, to adaptacja organizmu do obciążeń. Ta adaptacja trwa tygodniami, a nawet miesiącami. Na dodatek raz wypracowana cecha nie utrzymuje się, cały czas trzeba ją pobudzać, żeby zachować ją u zawodnika na odpowiednim poziomie. Na podstawie informacji, które zdobyłem o drużynie spędzając z nią bardzo dużo czasu podczas wyjazdu do Ameryki, mogę zaplanować, co powinniśmy robić w kolejnych etapach pracy. Jeśli się decydujemy na poprawę pewnych adaptacji w różnych obszarach, odbywa się to kosztem organizmów zawodników i oni są już tego świadomi. Jak chcemy poprawić jakieś obszary, to często kosztem innego. Zawodnicy dostali informacje, że mogą czasami gorzej wyglądać w jakimś aspekcie gry, chwilowo słabiej się prezentować. Ale to jest okres przejściowy i często niezbędny, żeby w dłuższej perspektywie wskoczyć poziom wyżej. Trzeba panować nad emocjami, odciąć się od komentarzy z zewnątrz i realizować swoje założenia.

Róbmy swoje, a efekty w końcu przyjdą?

Z mojej perspektywy w polskim sporcie, a miałem już styczność z kilkoma dyscyplinami i rozmawiałem z wybitnymi trenerami, największym problemem jest zachowanie spokoju, kontrola emocji. Emocje muszą się pojawiać, u kibiców, trenerów, zawodników, ale w odpowiednim czasie. Gdy realizuje się większy projekt, decyzje powinny być podejmowane w oparciu o wiedzę i założenia oraz w czasie stabilności emocjonalnej. Jeśli będziemy reagowali tak, że kiedy wygrywamy wszystko jest ok, a gdy przegrywamy musimy wszystko zmienić, nie wypracujemy adaptacji, o których wcześniej mówiłem. Żeby to się udało potrzebna jest świadomość i konsekwencja. Nawet jak osiągniemy cel połowiczne, a dojdziemy do wniosku, że to co robimy działa i ma sens, nie schodzimy z obranej ścieżki.

Rozumiem, że trzy przegrane w ostatnim czasie ważne spotkania, m.in. w eliminacjach do katowickiego IEMu, z tej ścieżki was nie zawrócą. Czym jednak w pana ocenie te porażki były spowodowane?

Mam tą przyjemność, że pracuje w AGO z osobami, które oprócz chęci wygrywania, rozumieją, że porażki są częścią sportu, rywalizacji. Dlatego o kontynuację założeń się nie martwię. Żeby móc oceniać, trzeba najpierw zebrać informację i przepracować pewien okres w przyjętych założeniach. Dziś wszyscy się uczymy i musimy doświadczyć wygranych czy przegranych na żywym organizmie. Wdrażając różne nowości w życie zawodników i organizacji, chcemy obserwować jak kto reaguje. Na tej podstawie ustalić indywidualne potrzeby równoważenia niedoskonałości i zebrać wiedzę co jest największą wartością każdego gracza. Wierzymy, że to da organizacji fundament do zwiększenia prawdopodobieństwa gry na najwyższym poziomie.

Wykorzystuje pan w pracy z esportowcami doświadczenie ze sportu tradycyjnego? Jakie elementy można z niego przenieść, gdy przygotowuje kogoś, to walczy przede wszystkim umysłem, a nie ciałem?

Po wygraniu turnieju w USA chłopaki pytali mnie, jak przygotowywałem piłkarzy. Ja im tłumaczyłem, że najważniejsza jest głowa – z perspektywy planowania, taktyki, indywidualnego rozwoju. Zrozumienie, doskonalenie, modyfikacja czy gotowość na zwycięstwa i przegrane związane jest ze strefą mentalną, ale tego też trzeba się nauczyć i trenować to. Po drugie liczy się komunikacja w zespole. Po trzecie dobre umiejętności techniczne. Dopiero na końcu przygotowanie fizyczne, choć z drugiej strony ono jest podstawą do tego, żeby cokolwiek móc zrobić i rywalizować na najwyższym poziomie niezależnie od rodzaju sportu, który się trenuje.

Staram się uświadamiać chłopaków, że trzeba robić swoje, niezależnie od wyników. Muszą być gotowi na falowość wygranych i przegranych. Powinni dać sobie czas, żeby się odbudować, gdy czują, że nie są w najwyższej dyspozycji. Im wyższy poziom rywalizacji, tym więcej wysiłku kosztuje ich granie. Potrzebują odpoczynku. Ich umiejętności psychofizyczne w pewnych okresach będą spadać, ale to nie znaczy, że mają wtedy nie grać. Wręcz przeciwnie, powinni wówczas się sprawdzać, bo trening i rywalizacja na zmęczeniu, czyli w strefie dyskomfortu, daje ci możliwość rozwoju i łamania swoich barier.

Długo się pan zastanawiał nad tą propozycją pracy z AGO Gaming? Esport to dla takich specjalistów jak pan nowy obszar, w polskim esporcie jest pan chyba pierwszym trenerem przygotowania fizycznego.

Nie zastanawiałem się długo, bo dla mnie to jest ciekawe wyzwanie. Lubię nowe rzeczy i zawsze wchodząc do nowego środowiska staram się być otwarty na rozwój. Słucham, analizuję jakie mam możliwości, a następnie przedstawiam swoje pomysły. Jeśli jest chęć współpracy, sprawdzamy jej zasadność w czasie okresu próbnego, w którym stawiamy sobie określony cel. Potem wyznaczamy sobie kolejny. Moja najważniejsza zasada jest taka, że obie strony powinny wyrażać chęć współpracy. Nieważne w jakiej dyscyplinie byłem, zawsze zakładałem, że taki system jest dla mnie najlepszy. Tworzenie i zadowolenie z tego, co się tworzy. A nie zasiedzenie.

Myśli pan, że zawodnicy z drużyny AGO Gaming dużo się już od pana nauczyli?

Oceniając z perspektywy innych dyscyplin, dla tych osób praca ze mną to coś nowego, całkiem nowe doświadczenie. W innych sportach każdy trenował, każdy coś wiedział o żywieniu, o rytmie dobowym, o regeneracji. Muszę jednak podkreślić, że chłopaki, z którymi teraz pracuję, bardzo szybko przyswajają wiedzę. Podam przykład – w czasie naszego pierwszego wspólnego posiłku przedstawiliśmy im jakie są schematy, ale niczego nie wymagaliśmy, była dowolność wyboru. I tamten posiłek w porównaniu do tego, jak żywili się na wyjeździe, jakie zaczęli mieć wybory i co zmodyfikowali w domu to mistrzostwo świata. Oni po prostu chcą być najlepsi, a to dla mnie ogromna wartość dodana, bo też uwielbiam wygrywać. Jak wszyscy w AGO.

Czy jeśli esportowiec będzie zwracał dużą uwagę na to co i kiedy je, jeśli będzie pracował nie tylko nad swoim "skillem", ale i nad formą fizyczną, stanie się lepszym graczem?

Już starożytni myśliciele uczyli, że umysł działa tylko jeśli działa ciało, a ciało działa tylko jeśli działa umysł. W innych sportach również zwracałem na to uwagę, żeby ten umysł się rozwijał, dostawał właściwe bodźce. W Counter Strike'u mózg ma tych bodźców pod dostatkiem, więc przygotowanie fizyczne musi być uzupełnieniem treningów i zapewnić zawodnikom równowagę. Czy to działa? Przytoczę sytuację z wygranego przez nas turnieju w Nowym Jorku. W finale ze Space Soldiers przegrywaliśmy na drugiej mapie 4:11. Wtedy "snatchie" powiedział: "spokojnie, nic się nie dzieje, po prostu musimy robić swoje". Po meczu chłopaki przyznali, że kiedyś w takiej sytuacji by się denerwowali, tracili głowę. A w tym meczu czuli spokój. Czuli go dlatego, że zmienili swój rytm dnia. Wprowadzili w niego regularną aktywność fizyczną i zmienili swoje odżywianie. Rozdrażnienie i problemy z koncentracją są spowodowane przyjmowaniem dużych dawek cukru, a zatem trzeba dobrać ich odpowiednią jakość. Za te procesy odpowiada też wysiłek fizyczny.

Te dwie zmiany, które wprowadziliśmy - inna dieta i wprowadzenie aktywności fizycznej, powodują, że ich proces myślowy i samokontrola w czasie rywalizacji są na zupełnie innym poziomie. Wracając do przygotowania fizycznego, oczywiście oni mają się pod tym względem poprawić. Powiedziałem im, że nie muszą być kulturystami ani modelami, nie to jest ich celem. Mają po prostu regularnie się ruszać, a przez to dobrze się czuć i przede wszystkim zwiększyć swoją skuteczność i umiejętności w Counter Strike'u.

Pracował pan ze sportowcami uprawiającymi różne dyscypliny - piłka nożna, pływanie, narciarstwo biegowe, żeglarstwo, golf, boks. Biorąc pod uwagę pana wcześniejsze doświadczenia, czy dla pana esport to też jest sport?

Oczywiście. Dla mnie sport to rywalizacja, umiejętności, doskonalenie, przesuwanie możliwości organizmu. Czy szachy są sportem?

Tak.

Moja odpowiedź na pytanie o esport jest taka sama. Jako trener tak samo angażuję się w walkę chłopaków o zwycięstwo, jak wtedy, gdy współpracowałem z pięściarką Agnieszką Rylik czy z pływakiem Pawłem Korzeniowskim. Jeśli ktoś nie widział gry, to zapraszam żeby zobaczył, co się dzieje na turnieju, popatrzył na obciążenia, przebieg rywalizacji. Żeby poznał zasady, zagrał, przekonał się, ile czasu potrzebują gracze, żeby osiągnąć wysoki poziom. Myślę, że po takim doświadczeniu osoby znające się na obciążeniach i szkoleniu potwierdzą, że esport to nowy obszar sportu.

Współpraca: Karol Przedpełski.

Komentarze (0)