IEM Sydney: FaZe i mousesports w półfinałach

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Madej / Na zdjęciu: scena główna ESL One
WP SportoweFakty / Jakub Madej / Na zdjęciu: scena główna ESL One
zdjęcie autora artykułu

Za nami emocjonujące spotkania ćwierćfinałowe w ramach IEM Sydney, gdzie światowej klasy gracze CS:GO walczą o część z puli 250 tys. dolarów. Na szczyt umiejętności wspięli się zawodnicy FaZe i mousesports, którzy już w sobotę zawalczą w półfinałach.

W tym artykule dowiesz się o:

Piątkowy poranek upłynął pod znakiem spotkań w ramach IEM Sydney, które przyniosły niesamowite emocje. Mecz inaugurujący ćwierćfinały rozegrali między sobą zawodnicy FaZe i fnatic. Na pierwszej mapie - cache mogliśmy zobaczyć rewelacyjną grę ze strony piątkowych faworytów, czyli europejskiego składu z Finnem "karrigan" Andersenem.

Od pierwszych minut górę brało FaZe, jednak po 3. rundzie kiedy Szwedzi zyskali odpowiednie finanse, role na chwilę się odwróciły. Kolejny przełom nastąpił dopiero na ostatniej prostej tej połowy. Ostatnie cztery rundy z pięciu pozostałych w imponującym stylu zdobyło fnatic, co nieco poprawiło ich sytuację i dało cień nadziei na wygranie mapy (9:6).

Druga połowa ponownie została rewelacyjnie zaczęta przez FaZe, a dokładniej przez Ladislava "GuardiaN" Kovácsa, który zdobył piękne trzy zabójstwa. Jedyne punkty zdobyte przez Szwedów w tej połowie padły w 20. i 21. rundzie do czego przyczynił się Richard "Xizt" Landström. Ostatecznie pierwsza plansza skończyła się z wynikiem 16:8 dla FaZe.

Druga mapa tego spotkania, czyli mirage, okazała się być bardziej wyrównana, choć początkowo na taką nie wyglądała. Po raz kolejny Europejczycy wzięli górę nad rywalami do przerwy (10:5). Mogłoby się wydawać, że wystarczy sześć szybkich rund i spotkanie się zakończy. Jednak zajęło to całą kolejną połowę. Zawodnicy FaZe nie potrafili dopiąć ostatniej brakującej rundy aż przez 9. kolejnych szans, które wykorzystało fnatic niebezpiecznie zbliżając się do remisu i dogrywki. Dopiero w 30. rundzie spotkania Håvard "rain" Nygaard i Nikola "NiKo" Kovač zebrali w sobie siły na dopięcie potyczek na korzyść swojej drużyny (16:14).

Kolejny mecz rozegrali między sobą zawodnicy mousesports i Renegades. W tym wypadku była to walka do ostatniej rundy. Pierwsza mapa, czyli mirage,okazała się trafnym wyborem dla "myszy", które sprawnie utorowały sobie drogę do zwycięstwa już od pierwszych minut (16:7). Kolejna plansza - inferno - okazała się być bardzo wyrównana, choć z początku wydawała się wręcz stworzona dla mousesports, które prowadziło 11:4. Po przerwie pałeczkę przejęło Renegades, które sprawnie doprowadziło do remisu. Do wyłonienia ostatecznego zwycięzcy było potrzebne aż 18. rund dogrywki (23:25). W ramach całego spotkania na tej mapie najbardziej wyróżnił się 20-letni Noah 'Nifty' Francis, który pod każdym kątem oprócz liczby asyst okazał się najlepszy. Na łącznie 51 zabójstw aż 43 zdobył za pomocą AWP, a aż 9 przypada jako pierwsze w rundach.

Rozstrzygającą mapą okazał się train. W obu połowach okazało się, że walka jest bardzo wyrównana i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, którą w całości wygrali zawodnicy mousesports. Ostatecznie to właśnie oni wygrali całe spotkanie 2:1.

W sobotnich półfinałach (5 maja) zobaczymy spotkanie pomiędzy FaZe i zaskakującym podczas tego turnieju TyLoo, które do tej pory nie straciło ani jednej mapy. Ponadto obejrzymy pojedynek pomiędzy Astralis i mousesports. W niedzielę (6 maja) w szranki staną najlepsi z najlepszych, aby zawalczyć o główną nagrodą wynoszącą 100 tysięcy dolarów. Wszystkie spotkania można śledzić na oficjalnym kanale ESL na platformie Twitch.

ZOBACZ WIDEO: Polski esportowiec bardzo popularny w Polsce, ale i w Rosji czy na Ukrainie. "Da się to odczuć"

Źródło artykułu:
Czy w finale zabaczymy FaZe i Astralis?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (0)