Wirtualne turbo. Kamil Grosicki ma "swoją" grę komputerową

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

Kamil Grosicki został pierwszym polskim piłkarzem, który doczekał się swojej własnej gry. Nazwa Turbo Soccer VR nie pozostawia wątpliwości co do głównego bohatera i rzeczywistości, w której toczy się rozgrywka.

W tym artykule dowiesz się o:

Pomocnik reprezentacji Polski i angielskiego Hull City korzysta ze swojej popularności, intensywnie działa w biznesie i nawiązuje współpracę z kolejnymi sponsorami. Pojawia się w telewizyjnej reklamie producenta sprzętu elektronicznego Manta, promuje własny napój energetyczny o nazwie, a jakże by inaczej, Turbo Grosik. Teraz do jego portfolio dołączył nowy partner - DoDo4Story Games.

[tag=4947]

Grosicki[/tag] został ambasadorem gry komputerowej Turbo Soccer VR - symulatora piłki nożnej, zaprojektowanego z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Gra wymaga specjalnych bezprzewodowych kontrolerów - gogli i czujników ruchu, które zakłada się na ręce i stopy. Umożliwia wykonywanie prawdziwych zagrań - oddawania strzałów, czy obrony rzutów karnych. To pierwsza polska gra komputerowa, wykorzystująca wizerunek piłkarza.

- Cieszę się, że różne firmy są chętne do współpracy ze mną. Kilka, kilkanaście lat temu zazdrościłem kolegom, których widziałem w reklamach. Teraz sam mam podpisane ciekawe kontrakty - mówił Grosicki, który wziął udział w specjalnym pokazie Turbo Soccer VR w podziemiach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.

Jeden z ulubieńców Adama Nawałki po przeniesieniu się do wirtualnej rzeczywistości najpierw strzelał na bramkę z różnych pozycji, a potem wykonał kilkanaście rzutów karnych. Początkowo przegrywał pojedynki z bramkarzem, ale z czasem oswoił się z niecodziennymi warunkami i radził sobie coraz lepiej.

- Jeszcze raz - rzucił zdecydowanie po jednym z nieudanych zagrań. Gdy w końcu udało mu się wygrać serię "jedenastek" zdjął gogle i z zadowoloną miną rozłożył ręce w geście triumfu. Widać było, że gra na wirtualnym boisku sprawiła mu sporo frajdy.

- Nie jest łatwo strzelać te wirtualne rzuty karne. Trzeba trochę potrenować, żeby robić to dobrze. Na dzisiaj łatwiej strzela mi się jedenastki na normalnym boisku, ale jak będę miał czas, to na pewno potrenuję - mówił Grosicki po pokazie. Zapowiedział też, że nie było to jego ostatni tego rodzaju występ.

- Jak byłem młodym chłopakiem, grałem dość dużo. Teraz mam na to zdecydowanie mniej czasu. Ale teraz na pewno spróbuję, syn mojej żony lubi takie gry i pewnie będzie w to grał cały czas, więc na pewno nie raz pobawię się razem z nim. Wśród moich kolegów z reprezentacji gry lubią Kamil Glik i Wojtek Szczęsny, również Karol Linetty i Piotr Zieliński poświęcają sporo czasu takiej rozrywce. Kiedy pokażę im Turbo Soccer, na pewno będą chcieli spróbować - zaznaczył.

W środowisku piłkarzy dużym powodzeniem cieszy się w ostatnich miesiącach gra Fortnite. W szalenie popularne Battle Royale (kilkudziesięciu graczy ląduje na jednej mapie, rozgrywka trwa do momentu, w którym na placu boju pozostanie tylko jeden zawodnik lub jeden zespół) grają m.in. gwiazdy Tottenhamu, Dele Alli i Harry Kane, a Antoine Griezmann z Atletico Madryt wykonał "cieszynkę" inspirowaną właśnie Fortnite'em w finale Ligi Europy. Jeśli chodzi o polskich graczy, młody bramkarz Liverpoolu Kamil Grabara zgłaszał nawet akces do dywizji Fortnite w organizacji AGO Esports.

- Ja o Fortnite'cie nie słyszałem, ale widzę, że świat gier rozwija się w bardzo szybkim tempie. W piłkarskich grach są świetnie odwzorowane twarze, "cieszynki" znanych zawodników, nawet ich tatuaże. To działa na wyobraźnię. A skoro już dziś mamy do dyspozycji takie rzeczy, to aż nie chcę myśleć, co będzie za kilkanaście lat - podsumował Grosicki, któremu bardzo podoba się nazwa Turbo Soccer, w jednoznaczny sposób kojarząca się z jego osobą.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski wyjaśnia kwestię zmiany menadżera. "Od jakiegoś czasu mieliśmy różne zdania"

Źródło artykułu: