Ponad milion złotych za polskiego gracza CS:GO. Janusz "Snax" Pogorzelski w mousesports

Getty Images / Na zdjęciu: Janusz 'Snax' Pogorzelski
Getty Images / Na zdjęciu: Janusz 'Snax' Pogorzelski

Kolejny zawodnik opuszcza szeregi Virtus.pro, którego skład uformowany w 2014 roku, każdy fan esportu w Polsce i na świecie, mógł bez problemów wymienić. Janusz Pogorzelski przeszedł do mousesports, a kwota zapłacona za tego zawodnika jest ogromna.

W tym artykule dowiesz się o:

O kolejnych roszadach w składzie Virtus.pro mówiło się w świecie esportowym od tygodni. Teraz jest już wszystko jasne. Janusz "Snax" Pogorzelski został drugim zawodnikiem oryginalnego składu Virtusów, zaraz za Wiktorem "TaZem" Wojtasem, który rozstał się z jedną z najpopularniejszych ekip w historii rozgrywek Counter Strike: Global Offensive.

- Chciałbym podziękować organizacji Virtus.pro za płynny proces negocjacji w tak krótkim czasie, dzięki czemu debiut Snaxa w mousesports będzie miał miejsce już na ESL One Cologne - czytamy w oświadczeniu Cengiza Tuylu, CEO międzynarodowej drużyny, która w rankingu HLTV znajduje się na wysokim, czwartym miejscu na całym świecie.

Jak się okazuje, za Janusza Pogorzelskiego zarząd mousesports musiał zapłacić niemałą kwotę. Prowadzący Rush B Podcast, powołując się na nieoficjalne źródła, pisze o 350 tys. dolarów, czyli ponad 1,3 mln złotych. To jedna z najwyższych kwot transferowych na świecie, jeśli chodzi o rynek CS:GO, natomiast rekordowa w historii polskiego esportu.

- Od teraz jestem zawodnikiem mousesports. Jestem naprawdę szczęśliwy, że mogłem dołączyć do nowej drużyny i myślę, że wszyscy potrzebowali nowego początku. Oczywiście jestem trochę smutny, gdyż opuszczam mój drugi dom, którym było Virtus.pro, jednak czasami trzeba pójść naprzód i przestać się oglądać - powiedział po transferze Pogorzelski.

Obecny skład mousesports:

Tomas "oskar" Stastny
Chris "chrisJ" de Jong
Miikka "suNny" Kemppi
Janusz "Snax" Pogorzelski
Robin "ropz" Kool

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ekspert krytykuje kadrę po spotkaniu z Japonią. "W końcówce otarliśmy się o kompromitację!"

Komentarze (0)