Damian "Damie" Augustyniak: FIFA 19 ma wielki potencjał

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Damian Augustyniak
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Damian Augustyniak

Podczas eFIFA World Cup 2018 mieliśmy jednego reprezentanta. Co prawda powinęła mu się noga i niefortunnie zakończył zawody, lecz samo znalezienie się w tym turnieju było wielkim osiągnięciem. Tym może poszczycić się Damian "Damie" Augustyniak.

[b]

Tomasz Szczygieł, WP SportoweFakty: Czy mógłby się pan przedstawić czytelnikom? Kim jest "Damie"?
[/b]
Damian "Damie" Augustyniak, gracz RomaFnatic: Nazywam się Damian "Damie" Augustyniak. Od dwóch lat mieszkam w Londynie. Swoją przygodę z FIFĄ zacząłem w 2017 roku. W marcu 2017 roku zagrałem swój pierwszy turniej, były to Mistrzostwa Polski FIFA 17, w których udało mi się zająć 3. miejsce. Od początku czułem, że mam potencjał w tej grze i od tego momentu moja kariera potoczyła się bardzo szybko.

Pańskie największe osiągnięcie?

Zdecydowanie udział w finałach Mistrzostw Świata FIFA 18.

Do premiery FIFA 19 jeszcze kilka dni, ale użytkownicy z wczesnym dostępem mogli już przetestować ten tytuł. Jak pierwsze wrażenia?

Gra jest z pewnością przyjemniejsza. Jest większa różnorodność w rozgrywce porównując do zeszłej edycji, co jest na duży plus zarówno dla profesjonalnych graczy, jak i tych "niedzielnych". Z drugiej strony nie jestem do końca pewien czy ta gra będzie dobra pod względem turniejowym. Wydaje się strasznie przypadkowa. Jest bardzo dużo sytuacji, kiedy nie mamy wpływu na to, co się dzieje na boisku. Oczywiście gra ma kilka błędów, co jest normalne przy premierze.

Chociażby w przypadku FIFA 18 tak było, że po premierze EA wypuściło kilka aktualizacji, które znacząco zmieniły rozgrywkę. Tutaj może być podobnie?

Nie da się tego ominąć. Z pewnością potrzeba jednej czy dwóch aktualizacji, które poprawią aktualne problemy w grze, ale jak na sam początek gra jest dobra i myślę, że ma wielki potencjał na przyszłość.

W ostatnim czasie przeprowadził się pan do Gaming House'u Romy. Czy oznacza to, że od teraz skupi się pan tylko i wyłącznie na karierze esportowej?

Jest to pierwszy Gaming House wyłącznie dla dywizji FIFA i dla mnie jest to sporym wyróżnieniem być w tej drużynie. Jeśli chodzi o esport to na pewno. Idę z wszystkim tym, co mam, w esport. Nie myślę tak naprawdę o niczym innym. Staram się z tego wycisnąć jak najwięcej i być w tym jak najdłużej. W tym momencie jest to zarówno moja praca, jak i pasja.

Jakie wrażenia zrobiły na panu warunki w nowym domu? Jak się pan dogaduje z pozostałymi graczami?

Aktualnie w Gaming Housie mieszka 5 osób, bo jest z nami także trener. Jest fajnie mimo, że każdy z nas jest z innego kraju i czasem utrudnia to komunikację. Różnimy się charakterami, ale dogadujemy się naprawdę dobrze. Jeśli chodzi o grę to nie mamy ze sobą problemów. Rywalizacja dodaje nam kopa do tego, żeby trenować jeszcze więcej i jeszcze ciężej. Gaming House sam w sobie jako dom jest naprawdę świetny. Można to zobaczyć na filmikach na stronie Romy. Jeżeli ktoś chce zobaczyć jak żyjemy, to bardzo polecam. Jest sporo miejsca na wszystko. Jeśli ktoś chce to ma swój sprzęt i w pokoju i w gaming roomie. Mamy bardzo dobrą kuchnię. Pokoje są ogromne. Naprawdę jest wypas. Mamy najlepsze warunki, jakie można sobie wymarzyć do grania w FIFĘ.

Od lewej: Simon "Zimme" Nystedt, Damian "Damie" Augustyniak, trener "Enzo" i Nicolo "Insa" Mirra
Od lewej: Simon "Zimme" Nystedt, Damian "Damie" Augustyniak, trener "Enzo" i Nicolo "Insa" Mirra

Trener w FIFIE to raczej rzadko spotykana osoba. Za co konkretnie jest odpowiedzialny? Jak wygląda współpraca z trenerem?

Trener nie jest kimś niezbędnym, jeżeli chodzi o FIFĘ. Nie powiedziałbym, że jest bardzo ważny, ale największe zespoły czy najlepsi gracze mają swoich trenerów. Odpowiada on głównie za to, żeby podczas meczu podpowiedzieć, czy czasem też i uspokoić, gdy masz w sobie za dużo emocji. Tuż przed meczem ogląda przeciwników, aby ich rozpracować. Stara się znaleźć ich słabe/mocne strony, ocenić jak lubią grać i sprawdzić jakich formacji aktualnie używają. Generalnie kwestia analizy przeciwnika, dzięki czemu my możemy się skupić w pełni na grze.

Czyli trener nie ogląda waszych spotkań i nie stara się analizować także waszej gry, aby poprawić ewentualne błędy?

Z pewnością się zdarza, lecz myślę, że częściej trener używany jest właśnie do analizy przeciwnika, żebyśmy my jako gracze nie tracili czasu na takie rzeczy. Dzięki temu skupiamy się w pełni na grze, a on nam przekazuje wszystkie niezbędne informacje.

Powiedział pan, że Roma wybudowała pierwszy Gaming House w historii wyłącznie dla dywizji FIFA. Tym samym można powiedzieć, że stała się prekursorem i pytanie czy inne kluby pójdą tym śladem?

Jasne. Już słyszałem pogłoski, że inne kluby też starają się pójść w tym kierunku. Na początku nikt nie chciał zrobić tego pierwszego ruchu w stronę Gaming House'u i tego typu projektów. Teraz jak ludzie zobaczyli, że ktoś to zrobił to pojawiły się myśli "O, Roma w to weszła, może my też powinniśmy?". Można powiedzieć, że Roma ustala trend na esportowej scenie FIFY.

Zapewne słyszał pan, że UEFA podczas Euro 2020 chce zorganizować turniej esportowy. Wszyscy zakładają, że będzie to FIFA patrząc chociażby przez pryzmat ostatniego mundialu. Co pan o tym sądzi?

Wszystko na to wskazuje. W esporcie można zrobić wiele rzeczy, tylko pytanie, kto w to zainwestuje i jaką będzie miał wizję. Naprawdę można sporo pokombinować i już przy niektórych turniejach to widać, także to już nie zależy od nas graczy tylko od różnych federacji i jak oni by chcieli wejść w tę scenę esportową.

W Polsce ma wystartować Polska Liga Wirtualnych Klubów. Czy sądzi pan, że forma rozgrywki 11 na 11 w FIFIE ma szansę zaistnieć w przyszłości, a może i wygryźć Ultimate Team?

Co do tej ligi to po pierwsze nie wydaje mi się, że ona w ogóle powstanie szczerze mówiąc. Po drugie nie widzę tego. Jedynym i zarazem największym problemem jest to, że załóżmy jakaś drużyna chce zatrudnić zawodników i musi z miejsca płacić pensje dla 11 graczy i opłacać ich każdy przelot, zakwaterowanie oraz wyżywienie. Organizacje w tym momencie nie są w stanie tego zapewnić. Może dwie czy trzy drużyny byłyby w stanie zatrudnić 11 zawodników. Esport i FIFA nie są na ten moment tak rozwinięte, aby zatrudniać aż tyle osób.

Innym problemem jest fakt, że nawet jeśli ktoś by zainwestował, to nie ma prawa się to zwrócić w żadnym stopniu, bo pieniądze za wygranie turniejów by tego nie zwróciły, nie ma takiej opcji.

Jakie są pańskie cele na przyszły sezon?

Muszę powiedzieć, że postawiłem sobie wysoko poprzeczkę na następny sezon i moim mottem zawsze było to, żeby z dnia na dzień być lepszym. Chcę mieć większe osiągnięcia oraz lepsze wyniki niż w FIFA 18 i będę do tego dążył. Kilka razy byłem w ścisłej czołówce podczas międzynarodowych turniejów, a teraz celuję w minimalnie jeden finał. Moim najważniejszym celem jest ponownie zakwalifikować się na mistrzostwa świata. Było to wspaniałe przeżycie i bardzo żałuję tego jak mi tam poszło.

Pierwszego dnia przegrał pan bodajże wszystkie mecze. Drugiego było już lepiej, lecz szansa na awans była już znikoma.

Dokładnie. Kwestia po prostu głowy. Nie wytrzymałem presji.

Życzę panu w nadchodzącym sezonie co najmniej powtórzenia sukcesów z zeszłego roku.

Dam z siebie wszystko. Dzięki za rozmowę.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Show Milika! Zdobył dwa gole i miał udział przy trzecim [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
Jacek Durkiewicz
18.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale kolega-egocentryk plecie glupoty... Beszczelne lobby na rzecz gry 1vs1...
Musisz byc okropny w team playu kiedy musisz podzielic sie pilka z 10cioma kolegami z zespolu. pilka nozna to sport
Czytaj całość