Worlds 2018: fenomenalny występ G2 Esports podczas czwartego dnia fazy grupowej

ESL / Na zdjęciu: Marcin Jankowski
ESL / Na zdjęciu: Marcin Jankowski

Kolejny dzień fazy grupowej mistrzostw świata League of Legends zakończył się zwycięstwami dla Europy i Korei. Pierwszą porażkę zaliczył za to region chiński. EDG nie podołali w starciu z faworytami swojej grupy, KT Rolster.

W tym artykule dowiesz się o:

Kolejny fenomenalny występ G2

Fani Marcina "Jankosa" Jankowskiego z pewnością mają powody do zadowolenia. Drużyna polskiego leśnika starła się dziś z tajwańską ekipą Flash Wolves i wyszła z tego spotkania zwycięsko. Niezwykle przemyślane wybory postaci i niesamowita komunikacja podczas rozgrywki pozwoliły G2 pokonać w teorii silniejszego od nich przeciwnika.

W lesie zagrany został Nocturne, którego ostateczna umiejętność niemal całkowicie zablokowała możliwość wykorzystania przez przeciwników globalnej presji Galio. Do tego na górnej alei na przeciwko Siona "Wunder" wybrał świetnie kontrującą go Camille. Ze swoim zestawem bohaterów G2 osłabiło swoją zdolność do podejmowania walk drużynowych, ale zyskało potężny, właściwie niepowstrzymany splitpush, który zapewnił im zwycięstwo w tej rundzie.

Ostatecznie mecz zakończył sam "Wunder" wykorzystując próbę zdobycia wzmocnienia Barona przez przeciwników. Błogosławieństwo to rzeczywiście trafiło na konto Flash Wolves, jednak przy skutecznej interwencji pozostałych zawodników G2, reprezentanci Tajwanu nie zdążyli wrócić do bazy dość szybko by powstrzymać niszczącego ich Nexus toplanera.

Fnatic tuż za liderami grupy

Bardzo dobry mecz rozegrali również zawodnicy Fnatic. W swoim starciu z G-Rex pokazali się absolutnie bezbłędnie. Niecałe 5 minut wystarczyło europejczykom by stworzyć znaczącą przewagę na mapie i nie oddać jej aż do końca spotkania. Gwiazdą meczu okazał się Mads "Broxah" Brock-Pedersen grający Lee Sinem. G-Rex nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na jego agresywny styl gry.

Dzięki kolejnemu zwycięstwu ekipa Fnatic znalazła się o krok bliżej wyjścia z grupy, plasując się tuż za chińskim Invictus Gaming. W tyle zostali zarówno amerykańscy "złodzieje" 100 Thieves, jak i tajwański zespół G-Rex.

Korea wciąż nadrabia

Swoje pierwsze zwycięstwo podczas fazy grupowej wywalczyli zawodnicy Afreeca Freecs. Bez większych problemów poradzili sobie z wietnamską drużyną Phong Vũ Buffalo. Chociaż przewaga była zarysowana dużo wcześniej, dopiero Baron na konto koreańskiego zespołu pozwolił im dostać się do bazy przeciwnika i w 27. minucie zakończyć spotkanie.

Bez straty mapy również po czwartym dniu rozgrywek pozostaje KT Rolster. To właśnie im udało się w końcu przerwać szczęśliwą passę chińskiego regionu. W spokojnym, koreańskim stylu zdominowali EDward Gaming. W spotkaniu tym, mimo absolutnej dominacji KT, padło stosunkowo niewiele zabójstw. Taktyczne podejście do mapy mistrzów LCK po raz kolejny okazało się nie do pokonania.

Mecze:
Afreeca Freecs vs. Phong Vũ Buffalo - 1:0
G2 Esports vs. Flash Wolves - 1:0
Invictus Gaming vs. 100 Thieves - 1:0
G-Rex vs. Fnatic - 0:1
Team Liquid vs. MAD Team - 1:0
KT Rolster vs. EDward Gaming - 1:0

Kolejne spotkania w ramach Worlds 2018 już 14 października od godziny 10:00. Jako pierwsi tego dnia zmierzą się ze sobą Team Vitality i Royal Never Give Up. Transmisje z rozgrywek można oglądać zarówno na oficjalnym kanale Twitch Riot Games jak i z polskojęzycznym komentarzem na kanale Polsat Games lub Nervarien.

ZOBACZ WIDEO PACT zaskoczył w finałach ESL MP. "Darko": W kolejnym sezonie celujemy w złoto

Komentarze (0)