Worlds 2019: Invictus Gaming - FanPlus Phoenix. FPX zwyciężyło w szalonych chińskich derbach i zameldowało się w finale!

Materiały prasowe / RIOT Games / Na zdjęciu: drużyna FanPlus Phoenix
Materiały prasowe / RIOT Games / Na zdjęciu: drużyna FanPlus Phoenix

Grupa B uznawana była za zdecydowanie najsłabszą na tegorocznych mistrzostwach świata League of Legends. Mimo to, to właśnie wywodzący się z niej gracze FanPlus Phoenix zameldowali się w finale.

Największą nadzieją na korzystny rezultat dla FanPlus Phoenix przed meczem była dobra forma "Doinb". Koreański midlaner już w ćwierćfinale niemal w pojedynkę rozprawił się z Fnatic, które całkowicie nie potrafiło zatrzymać jego Ryze'a. Invictus Gaming jednak odrobiło pracę domową i Ryze na dzień dobry został zbanowany. "Doinb" pokazał jednak, że wybanowanie mu jednej postaci to o wiele za mało, aby go zatrzymać. Tym razem Koreańczyk zdecydował się na Rumble'a i prawdopodobnie zanotował swoją najlepszą grę na tych mistrzostwach.

Początek rozgrywki był jednak nad wyraz spokojny. Pierwszą krew zawodnicy przelali dopiero w 8. minucie, gdy "Tian" zbyt odważnie zapędził się do jungli rywali. Początek gry generalnie nie należał do FPX. W 10. minucie ponownie w jungli rywali zginął  powracający z górnej alei "Tian", gdzie zespoły wymieniły się eliminacjami 1 za 1.

Jednak podczas gdy koledzy zawodzili, to kolejne zabójstwa zgarniał "Doinb". Po 13 minutach miał już na koncie 3/0/0. I to był gwóźdź do trumny wciąż aktualnych mistrzów świata. Invictus, podobnie jak w ćwierćfinale Fnatic, nie miało pomysłu na to, jak wyłączyć midlanera rywali. "Doinb" zakończył grę ze statystykami 10/1/5, nie uczestnicząc w zaledwie 2 eliminacjach swojego zespołu! Po 28 minutach FPX jak gdyby nigdy nic wyeliminowało wszystkich rywali pod ich bazą, po czym pewnie weszli, najpierw po inhibitor, a finalnie po Nexus.

ZOBACZ WIDEO: "Bejott": Zaproponowałem panu prezydentowi partyjkę z Donaldem Trumpem w FIFA o zniesienie wiz. A teraz wizy zniesiono

Zwycięzcy: FanPlus Phoenix 

GRA 1TopJungleMidADCSupport
FanPlus Phoenix Renekton Qyiana Rumble Ezreal Nautilus
Invictus Gaming Quinn Gragas Syndra Varus Alistar

Druga gra to był festiwal błędów i niewykorzystanych szans. Aby opisać dokładnie, co się w niej działo, potrzeba by oddzielnego tekstu. Może nawet dwóch. Ilość sytuacji, gdy wydawało się, że to już musi być koniec, a gra trwała, w normalnych warunkach wystarczyłaby, aby zapewnić emocję w dwóch pełnych bo5.

Pierwszego niesamowitego zwrotu sytuacji doświadczyliśmy w 26. minucie. Wówczas Invictus Gaming, będąc w posiadaniu Nashora, weszło w piątkę do bazy FPX. Z gry wyłączeni byli zarówno "Doinb" jak i "GimGoon". Wydawało się, że to sceneria idealna do zakończenia gry. Invictus pewnie wzięło najpierw inhibitor, później pierwszą wieżę przy Nexusie, po drodze eliminując jeszcze "Tiana" oraz "Crispa". Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że to koniec, IG wyrównuje stan gry. Gdy jednak wstał "Doinb", a chwilę później i "GimGoon", sytuacja całkowicie się odwróciła i agresorzy byli zmuszeni do rozpaczliwego odwrotu.

To było jednak tylko preludium kolejnych zmarnowanych szans. Gdy wydawało się, że jedna drużyna już przejmuje kontrolę i pozostaje jej tylko ruszyć po Nexus rywali, nagle jakimś cudem ci znajdywali sposób, by przetrwać. Absurd całości świetnie obrazuje choćby wykres przewagi w złocie na przestrzeni kolejnych minut (czerwone - FPX, niebieskie - IG)

Choć ciężko wymienić wszystkie punkty zwrotne, to warto napomknąć choćby o tym, jak w 39. minucie "Rookie" w sytuacji 1vs4, gdy IG powinno godzić się z porażką, zdołał sprawić, że całość zakończyła się wymianą inhibitorów. Całość natomiast była efektem walki pod Elder Drake'iem, którą Invictus z kretesem przegrało, choć smoka ukraść zdołał "Ning". Nawet koniec gry był bliski absurdu, gdyż "Lwx", był o włos od zapewnienia swojej drużynie wygranej efektownym backdoorem, gdy jego zespół w całości poległ, a IG szło pewnie po wygraną. W ostatniej chwili teleportować zdążył się "TheShy", który powstrzymał przeciwnego ADC, a reszta drużyny mogła zakończyć grę. Ten pojedynek jednak po prostu trzeba zobaczyć.

Co warto dodać - mapa ta, z 59 zabójstwami, była drugą najbardziej "krwawą" w historii mistrzostw świata League of Legends. Więcej oglądać mogliśmy tylko w 2013 roku w półfinale pomiędzy Fnatic a Royal Club (69).
 
Zwycięzcy: Invictus Gaming 

GRA 2TopJungleMidADCSupport
FanPlus Phoenix Mordekaiser Lee Sin Nautilus Kai'Sa Blitzcrank
Invictus Gaming Vladimir Gragas Lucian Varus Tahm Kench

Czytaj także: WCS: Koreańczyk "Dark" ponownie Mistrzem Świata. Czy jednak jest najlepszy?

Po tak strasznie rwanej drugiej grze, gdzie obie drużyny kilkukrotnie mogły już czuć się zwycięzcami, po czym zostawały brutalnie sprowadzane na ziemię, można było mieć obawy, jak cała ta sytuacja wpłynie na psychikę graczy, a zwłaszcza na pokonanych zawodników FPX.

Jak się okazało, całkowicie bezpodstawnie. Choć akurat początek gry, po szaleństwie z poprzedniej mapy, mógł nieco rozczarowywać. Pierwsze zabójstwo oglądać można było dopiero w 11. minucie. Do 20. minuty gra była naprawdę wyrównana. Złoto niemal idealnie równe, obie drużyny po 5 zabójstw, wszystko mogło się zdarzyć.

W tym momencie jednak swój koncert rozpoczęło FanPlus Phoenix. Najpierw zdobyło za darmo 3 zabójstwa i smoka, a 2 minuty później to samo powtórzyło pod Baronem. To było kilka minut zabójczej skuteczności "Doinb" i spółki. FPX zdołało doprowadzić w nich z 5-5 w 20. minucie do 20-8 w 26., gdy Invictus Gaming oglądało wybuch własnego Nexusa.

Zwycięzcy: FanPlus Phoenix

GRA 3TopJungleMidADCSupport
FanPlus Phoenix Gangplank Qyiana Nautilus Xayah Thresh
Invictus Gaming Lucian Gragas Jayce Ezreal Alistar

Przyparte do ściany Invictus Gaming ani myślało się podłamać. Co więcej, pomimo lepszego początku w wykonaniu FPX, które po 20 minutach miało już przewagę ponad 3 tysięcy sztuk złota, prowadząc w zabójstwach 15-9, to "Rookie" i spółka byli w stanie powrócić do gry. W 21. minucie znakomicie udało im się wyłapać rywali, a "TheShy" na swojej Kayle zdołał zanotować quadra killa.

Można było mieć wrażenie, że to początek wielkiego powrotu mistrzów świata. W 25. minucie mieli już ponad 4 tysiące złota więcej i wraz z Baronem pewnie wchodzili do bazy rywali. Wówczas jednak świetnie "TheShy'a" złapał swoim hookiem "Doinb". Bez głównej armaty w postaci Kayle, Invictus Gaming nie było w stanie nawiązać wyrównanej walki i znów stan gry się wyrównał. W 29. minucie ponownie za daleko zapędził się "TheShy", w efekcie czego został momentalnie wymazany z mapy. Po tym zabójstwie FPX pewnie ruszyło po Barona, a chwilę później zakończyło grę. Tym samym "Doinb" wraz z drużyną zameldował się w wielkim finale, gdzie czeka go starcie z SK Telecom T1 lub G2 Esports, które swój bój o awans stoczą już w niedzielę o 12:00.

Zwycięzcy: FanPlus Phoenix

GRA 4TopJungleMidADCSupport
FanPlus Phoenix Gangplank Gragas Nautilus Varus Tahm Kench
Invictus Gaming Kayle Olaf Galio Kai'Sa Rakan

Czytaj także: LoL. Devils.one najlepsze podczas ESL EuroCup

Invictus Gaming - FanPlus Phoenix 1:3

Składy

FanPlus Phoenix 

Top: "GimGoon"
Jungle: "Tian"
Mid: "Nautilus"
ADC: "Lwx"
Support: "Crisp"

Invictus Gaming 

Top: "TheShy"
Jungle: "Ning"
Mid: "Rookie"
ADC: "JackeyLove"
Support: "Baolan"

Komentarze (0)