Osiem meczów, trzy bramki, dwie asysty - to dorobek Kacpra Przybyłko w 2021 roku w amerykańskiej MLS. Mimo dobrej gry napastnik nie znalazł się w orbicie zainteresowań selekcjonera reprezentacji Polski, Paulo Sousy. I jest tym faktem wyraźnie rozczarowany.
W rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" nie chciał nawet specjalnie poruszać tematu braku powołania do kadry. - Reprezentacja Polski? Następne pytanie proszę. Nie chcę się denerwować - powiedział.
A następnie wyjaśnił swój punkt widzenia na sprawę gry w kadrze. - Od trzech lat regularnie strzelam gole i jestem w ścisłej czołówce najlepszych snajperów MLS. Jeśli to nie wystarcza do szerokiej grupy 26 zawodników, to nie wiem...
ZOBACZ WIDEO: Brzęczek miał konflikt z Lewandowskim? Były reprezentant Polski szokuje: "Jurek nie powinien więcej powoływać Lewandowskiego"
- Uważam, że dałem wszystkie piłkarskie argumenty i na tym koniec dyskusji. Na pewno czuję się w Polsce niedoceniany - dodał.
Już w maju, w rozmowie z WP SportoweFakty Przybyłko był pewien swojej dyspozycji i po cichu liczył na powołanie od Sousy, szczególnie w kontekście kłopotów zdrowotnych Krzysztofa Piątka.
- Szczerze powiedziawszy, gram tak dobrze w Philadelphii, że Paulo Sousa i jego współpracownicy muszą mieć mnie na swoim radarze. Powołania sam sobie jednak nie wyślę, dlatego skupiam się tylko na tym, jaką pracę wykonuję za oceanem i w jakiej jestem formie. Nie chcę nikomu zabierać miejsca za darmo, ale jestem przekonany, że mogę pomóc drużynie - mówił wówczas.
Czytaj także: Euro 2020. Włosi tracą kluczowego zawodnika