Środowy mecz Szwecja - Polska (g. 18:00) w Sankt Petersburgu ma wysoką stawkę. Biało-Czerwoni muszą wygrać, by awansować do 1/8 finału. Szwedzi są już pewni wyjścia z grupy, ale zwycięstwo da im awans z pierwszego miejsca i teoretycznie łatwiejszego rywala w kolejnej fazie.
- W Szwecji naprawdę dużo mówi się o tym meczu. Czuć spore zainteresowanie mistrzostwami, a w gronie znajomych ostatnio rozmawiamy tak naprawdę tylko na ten temat - mówi nam Sebastian Ludzik, były juniorski reprezentant Polski.
- Po pierwszym meczu Szwedów z Hiszpanią tutejsi kibice dużo narzekali, że zespół grał tylko defensywnie i nudno. Uważam jednak, że spisał się wtedy znakomicie. Przecież zdobywanie bramek ponad wszystko nie powinno być najważniejszą myślą. Siłą tej drużyny jest kolektyw, tu każdy zawodnik naprawdę walczy przez 90 minut. Spodziewam się więc, że również w najbliższym spotkaniu to polscy piłkarze będą musieli prowadzić i kontrolować grę, a szwedzcy gracze będą liczyć na kontrataki po stracie piłki - dodaje nasz 27-letni rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: "Ciągle uczymy się gry". Obrona Polaków nadal wielką niewiadomą
Ludzik urodził się w Sztokholmie, ale jego rodzice są Polakami. W trakcie dotychczasowej kariery grał m.in. w Hammarby, gdzie jeszcze w juniorach zwrócił uwagę skautingu zagranicznego PZPN. Efektem tego było powołanie do juniorskiej reprezentacji Polski, gdzie na jednej z konsultacji spotkał na przykład biorącego udział w Euro 2020 Tomasza Kędziorę.
- Niestety nie mam wiele wspomnień, nie utrzymałem też kontaktu z żadnym zawodnikiem. Jednak czuję się niezmiernie dumny i szczęśliwy z możliwości gry dla Polski, mimo że były to tylko mecze juniorów. A dziś oczywiście trzymam kciuki za Biało-Czerwonych - podkreśla.
Co sądzi o grze Polaków na Euro 2020? - Pierwszy mecz był rozczarowujący. Wszyscy spodziewaliśmy się wygranej ze Słowacją. Pamiętajmy jednak, ze bardzo utrudniła to czerwona kartka. Najważniejsze, że spotkanie z Hiszpanią wyglądało już znacznie lepiej.
- Trochę rozśmieszyło mnie, że sędzia podyktował im rzut karny. Uważam bowiem, że na początku meczu w podobnej sytuacji został sfaulowany Zieliński i nic nie było reakcji sędziego. Niemniej widać było, że piłkarze czuli się stabilnie z tyłu, a z przodu fantastycznie walczył Robert Lewandowski. Jego gol był wspaniały, w pełni na niego zasłużył - kontynuuje Ludzik.
Piłkarz FC Sztokholm nie będzie mógł zobaczyć całego meczu Polaków ze Szwecją, bo jego drużyna gra tego samego dnia. To oznacza, że spotkania na żywo nie obejrzy też prowadzący jego zespół Johan Mjallby, 47-krotny reprezentant Szweci.
- To trochę smuci, ale tak się czasem zdarza. Część meczu obejrzymy na telefonie komórkowym wraz z kolegami z drużyny. Z pewnością będzie to świetny mecz, bo Polska musi iść po zwycięstwo. Trzymam kciuki za wygraną! Oczywiście zawsze mnie cieszy, gdy obie reprezentacje dobrze sobie radzą, ale teraz Szwecja ma już awans. Dlatego też mam nadzieję, że obie drużyny zobaczymy w fazie pucharowej - kończy Ludzik.