Wszyscy już przyzwyczaili się, że w profesjonalnym futbolu jest system VAR. Coraz mniej osób na niego narzeka i to nie powinno dziwić, bo dzięki niemu udało się znacznie wyeliminować rażące pomyłki sędziowskie. Doskonale to widać w trakcie Euro 2020.
Już w fazie grupowej turnieju mieliśmy wiele rzutów karnych. W 36 meczach sędziowie aż czternaście razy wskazywali na jedenasty metr. W grupach trzech ostatnich turniejów było trzynaście i to biorąc pod uwagę wszystkie 84 mecze.
- Jednym z kluczowych punktów wzrostu rzutów karnych jest oczywiście wdrożenie systemu VAR - mówi szef sędziów w UEFA Roberto Rosetti.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujący komentarz szwedzkiego kibica. Wolał zremisować niż wygrać z Polską
Gdyby nie VAR, to karnych na pewno byłoby mniej. Pięć przewinień wychwycono dopiero po analizie wideo. W dodatku arbitrzy mniej się boją odgwizdywać "jedenastki", bo wiedzą, że w razie czego ich błąd zostanie naprawiony.
Zaskakiwać może fakt, że rośnie liczba rzutów karnych, a spada liczba fauli. W tym turnieju mamy średnią na poziomie 22,4 na mecz. Dla porównania na Euro 2004 było to aż 37,7 fauli na mecz. Na Euro 2016 w fazie grupowej łącznie było 911 przewinień, a teraz ta statystyka spadła do 806.
Cristiano Ronaldo przesadził? Selekcjoner Węgrów wbił szpilkę Portugalczykowi >>
Euro 2020. To było genialne uderzenie! UEFA wybrała bramkę fazy grupowej (wideo) >>