- To wesele będzie, gdy awansujemy do pierwszej rundy. W przypadku złego rezultatu, znów będzie negatywna atmosfera. Po pierwszym meczu szykował się pogrzeb, teraz wesele. Od A do Z przeskakujemy. Fajnie by było, gdybym był na weselu. Lubię być na imprezach, gdzie ludzie tańczą i się bawią. Nie wierzyłem, że tak dobrze uda nam się zgrać z Hiszpanią - mówi Grzegorz Mielcarski.