Początek sezonu 2022 nie jest udany dla Nicholasa Latifiego. Kanadyjczyk, który awansował do Formuły 1 w roku 2020 głównie ze względu na wsparcie sponsorskie ojca-miliardera, nie zdobył dotąd punktu dla Williamsa. Dlatego w ostatnich tygodniach nasiliły się spekulacje, iż Brytyjczykom kończy się cierpliwość do Latifiego. Na jego miejsce mają być szykowani Nyck de Vries oraz Oscar Piastri.
Po ostatnim GP Miami w kanadyjskich mediach pojawiła się nawet wzmianka, że Latifi już został wyrzucony z Williamsa, a jego bolid przejmie de Vries. Wpis jednego z tamtejszych dziennikarzy został jednak po czasie usunięty z Twittera.
- Gdy to zobaczyłem, roześmiałem się, bo wiedziałem, że to nie jest prawda. Wciąż tu jestem! W F1 zawsze krążą jakieś plotki, taka jest natura tego sportu. Jednak byłem zaskoczony, że dość znany w naszym kraju reporter opublikował coś takiego i to bez żadnych podstaw. Śmiałem się z tego - powiedział Latifi, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie wierzyli, że mu się uda. Polski minister sportu zrobił show!
Obecnie kierowca Williamsa zajmuje ostatnie miejsce w mistrzostwach F1. Wyżej sklasyfikowany jest nawet Nico Hulkenberg, który wystartował w ledwie dwóch wyścigach na początku sezonu 2022, gdy Sebastian Vettel z Aston Martina zmagał się z koronawirusem.
Znacznie lepiej w Williamsie prezentuje się Alexander Albon. Zespołowy kolega Kanadyjczyka był w stanie zdobyć punkty w Australii i Miami, a także dwukrotnie dojeżdżał do mety tuż za punktowaną dziesiątką.
Aby dodać smaczku rywalizacji o miejsce w Williamsie, w piątkowym treningu F1 przed GP Hiszpanii wystartuje de Vries. - Z mojego punktu widzenia, to wiele nie zmienia. Z perspektywy zespołu ważne, by inny kierowca przekazał swoje opinie na temat bolidu. Nyck może mieć wnioski chociażby z jazd Mercedesem, nawet jeśli ubiegłoroczne bolidy były zupełnie inne - ocenił Latifi.
De Vries dostanie szansę w piątkowym treningu F1, bo zgodnie z regulaminem, od sezonu 2022 każda ekipa musi co najmniej dwie sesje oddać tzw. młodym kierowcom. Regulamin za takowych uznaje zawodników, którzy wystąpili maksymalnie w dwóch Grand Prix.
Czytaj także:
Nazywają ich zdrajcami. Wrze w Rosji
Bolidy F1 na Manhattanie? Tu wyścigu jeszcze nie było