Bez paniki w Ferrari. Wszystko jeszcze możliwe [OPINIA]

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc (po lewej) i Mattia Binotto
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc (po lewej) i Mattia Binotto

Ferrari nie zdobyło punktów w GP Azerbejdżanu, a Charles Leclerc po raz pierwszy spadł w klasyfikacji F1 na trzecią lokatę. Nie panikowałbym na miejscu Włochów, bo ten sezon jest tak szalony, że wciąż wiele może się zdarzyć - pisze Jarosław Wierczuk.

Pamiętny chaos z sezonu 2021 w Baku się nie powtórzył. Rok temu powodem były opony, które w kilku przypadkach nie wytrzymały obciążenia. Tym razem Pirelli wyciągnęło wnioski. Podobnie zespoły, choć warunki nie nastrajały optymistycznie. Prognozowana temperatura asfaltu w trakcie weekendu miała oscylować w granicach 60 st. C.

Jednak nawet bez takich wartości GP Azerbejdżanu może rozgrzać emocje. Dość powiedzieć, że nie ma drugiego takiego obiektu w kalendarzu. Ba, nie ma nawet podobnego. Po prostu dlatego, że Baku posiada zarówno elementy toru w Monako jak i Monzy, łączy całkowite przeciwności.

Nietypowy problem Verstappena

Kwalifikacje dały nam jasno do zrozumienia, że to już etap stabilizacji sezonu. Przy ograniczonym budżecie i niezbyt wygórowanych możliwościach rozwoju w trakcie sezonu, obecne status quo nie dziwi. Na dobrą sprawę jest wyraźne już od kilku wyścigów, choć różnice pomiędzy dwoma wiodącymi teamami są naprawdę minimalne. I to po raz kolejny potwierdziła sobota.

Z kolei lider klasyfikacji Max Verstappen ma problem, którego nie miał do tej pory w całej swojej karierze F1. Nerwowość była widoczna już w wypowiedziach ojca Verstappena po GP Monako. Baku to kolejne Grand Prix, w którym Sergio Perez wywalczył wyższe miejsce startowe niż jego kolega z teamu.

Nie mam przy tym wrażenia, że Max w jakikolwiek sposób obniżył swój poziom. Można byłoby analizować charakter aktualnego bolidu Red Bull Racing pod względem symbiozy ze stylem jazdy konkretnego kierowcy i pewnie doszlibyśmy do wniosku, że Verstappen nie ma łatwo z tegoroczną konstrukcją, ponieważ z reguły oczekuje fenomenalnie przyczepnego przodu, ewentualnie kosztem nerwowego tyłu. Perezowi łatwiej jest przy takiej wyjściowej charakterystyce uzyskać optymalne ustawienie.

Perez dość niespodziewanie stał się rywalem Verstappena w walce o tytuł
Perez dość niespodziewanie stał się rywalem Verstappena w walce o tytuł

Na pewno samochód zeszłoroczny bardziej odpowiadał preferencjom Holendra. Nie mniej jednak Verstappen, de facto od długiego już czasu utrzymuje bardzo stabilny poziom. To Perez podniósł poprzeczkę i właśnie to jest kolejnym fascynującym wątkiem tego sezonu. Mamy dwójkę Red Bulla walczącą na bardzo wyrównanym poziomie z Ferrari, ale jednocześnie będąc w zasadzie na identycznym poziomie pomiędzy sobą.

O presji w F1

A propos poziomu wewnątrz zespołu. Zastanawia mnie forma Carlosa Sainza. O ile Charles Leclerc w Baku po raz kolejny popisał się fenomenalnym okrążeniem w Q3, o tyle Hiszpan nie zmniejszył swojej straty kwalifikacyjnej, a to jest dziwne. Nie wiem, czy pewne decyzje w Ferrari już nie zapadły co do rozkładu sił w aktualnym sezonie. Z pewnością po tak długim okresie mniej niż optymalnych wyników zależy im bardzo na zdobyciu tytułu.

Ciekawie dzieje się również w zespole Haas, gdzie Mick Schumacher, po kolejnym niepowodzeniu w Monako jest pod coraz większą presją, ale trudno wyjść założenia, że cała odpowiedzialność leży po stronie Niemca. Ekipa, po bardzo obiecującym, niemal sensacyjnym początku sezonu, od kilku wyścigów ma bardzo poważne kłopoty. Swoją drogą jakże symptomatyczne jest uciszenie krytyki konstrukcji Haasa przy spadku konkurencyjności zespołu. Na początku sezonu konkurencja podniosła niemal wrzask.

Nieco kontrowersyjna jest dla mnie postać szefa teamu Gunthera Steinera. Niby regularnie podkreśla, że nie stara się narzucać Schumacherowi dodatkowej presji, ale publiczna krytyka swojego kierowcy ograniczeniu tej presji raczej nie pomaga. Schemat się jakby powtarza, ponieważ w zeszłym sezonie tym złym, centrum krytyki był Nikita Mazepin, a Mick Schumacher był poza nią. Tym razem tym dobrym jest Kevin Magnussen, więc poniekąd z automatu krytyka Steinera jest inaczej ukierunkowana.

Bez paniki w Ferrari

Losy wyścigu w Baku były oczywiście podyktowane defektami obydwu bolidów Ferrari, ale i tak trzeba przyznać, że Red Bull miał bardzo konkurencyjne tempo względem włoskiego zespołu. Baku oznaczało jak do tej epicentrum konkurencyjności pomiędzy dwoma, głównymi zespołami. Lekka przewaga Leclerca w kwalifikacjach połączona z minimalnym wskazaniem na Red Bulla w trakcie wyścigu.

Szkoda defektów Ferrari, bo końcówka tego wyścigu mogłaby być niezwykle emocjonująca. Przy aktualnym jednak scenariuszu bilans defektów Leclerc-Verstappen został wyrównany. Trzeba też przyznać, że Max miał w trakcie wyścigu odpowiedź nie tylko na Charlesa, ale również na Sergio. Superszybki w kwalifikacjach Perez nie był w stanie tak obchodzić się z oponami jak kolega z zespołu i już na pierwszym komplecie ogumienia, pomimo bardzo dobrego startu i początkowego prowadzenia, nie miał takiego tempa jak Verstappen.

Leclerc stracił szansę na wygraną w Baku
Leclerc stracił szansę na wygraną w Baku

Podwójne zwycięstwo Red Bulla z zerowym, własnym dorobkiem punktowym to dla Ferrari oczywiście dramat, ale na ich miejscu nie panikowałbym. W klasyfikacji sezonu Leclerc co prawda po raz pierwszy spadł na trzecią pozycję, za Perezem, ale w tym wyjątkowo wyrównanym sezonie wszystko jest jeszcze możliwe.

Szybkościowo Ferrari cały czas jest w stanie walczyć o zwycięstwa i nie sądzę, aby z wyścigu na wyścig miało się to zmienić. To co nie powinno mieć miejsca to ilość błędów (choćby strategicznych) i defektów. Jeśliby połączyć w tej kalkulacji Ferrari z Red Bullem, to tych problemów technicznych było już naprawdę dużo. Niczego to jednak nie odejmuje z zaciętości walki.

Jarosław Wierczuk

Czytaj także:
Ferrari bez odpowiedzi. Czy to kapitulacja Włochów?
Robert Kubica w rozkroku. Czy tak trudno porzucić F1?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo wybrał się na pielgrzymkę. Co za poświęcenie!

Komentarze (0)