Ubiegłoroczny wyścig Formuły 1 o GP Wielkiej Brytanii przyniósł spore kontrowersje. Już na pierwszym okrążeniu doszło do wypadku Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena, po którym Holender trafił do szpitala. Ten incydent naznaczył relacje obu kierowców, którzy już do końca sezonu 2021 pozostawali w nie najlepszych relacjach.
Ostatecznie miniona kampania w F1 padła łupem Verstappena, który pokonał Hamiltona w kontrowersyjnych okolicznościach podczas GP Abu Zabi. Brytyjczycy doskonale o tym pamiętają i zdecydowana większość z nich uważa, że kierowca Mercedesa został okradziony z tytułu mistrzowskiego.
Przy okazji piątkowych treningów F1 przed GP Wielkiej Brytanii 24-latek był regularnie wygwizdywany przez Brytyjczyków. Gdy później pojawiał się w padoku, kilkukrotnie dało się słyszeć buczenie. - Nigdy nie słyszałem buczenia jakichkolwiek fanów w kierunku do kierowcy podczas wyścigu na Silverstone. Zwykle kibice tutaj potrafili docenić zawodników. Max jednak rozumie sytuację i ją akceptuje - powiedział w Sky Sports Christian Horner, szef Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski
- Oczywiście Lewis ma ogromne wsparcie tutaj, ale za tydzień mamy wyścig w Austrii. Zakładam, że tam Max będzie mieć ogromne wsparcie z armią 30 tys. holenderskich fanów - dodał Horner.
Szef "czerwonych byków" podkreślił, że żaden kierowca nie lubi być negatywnie przyjmowany przez kibiców. - To nigdy nie jest miłe. Na swój sposób to niezwykłe, bo zawsze fani na GP Wielkiej Brytanii doceniali wszystkich kierowców. Lewis jest tutaj idolem. Wszyscy to wiemy - stwierdził Horner.
- Max ma ogromne wsparcie na każdym wyścigu, gdziekolwiek nie pojedziemy. Tysiące Holendrów podróżuje za nim na każde Grand Prix. Nie możemy narzekać pod tym względem - podsumował.
Czytaj także:
Zespół Kubicy zadecydował. Kolejne transferowe układanki w F1
Bernie Ecclestone chwali Władimira Putina. Jest reakcja Formuły 1