Nadciąga kolejna rewolucja w F1. Robert Kubica chciał tych zmian od dawna

Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica znajduje się w grupie kierowców F1, którzy od dawna powtarzają, że obecne bolidy są zbyt ciężkie, co ma wpływ na jakość ścigania. W roku 2026 słowa Polaka zostaną wysłuchane. Formuła 1 zamierza postawić na znacznie lżejsze maszyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Kubica miał kilkuletnią przerwę od startów w Formule 1. Gdy krakowianin zasiadł za kierownicą bolidu współczesnej generacji w roku 2017, od razu zwrócił uwagę na rozmiary i wagę samochodów. W trakcie kilku sezonów urosły one do monstrualnych rozmiarów, stając się zbyt duże i ciężkie. To wpływa na jakość wyścigów, bo podczas jazdy mocniej obrywają m.in. opony.

- Samochody mają jakieś 60 kg nadwagi. W wolnych zakrętach pojazd zaczyna przypominać autobus - ocenił później Robert Kubica. Podobne komentarze wygłaszali Lewis Hamilton, Max Verstappen czy Sebastian Vettel.

Wskutek rewolucji technicznej w sezonie 2022 bolidy znów utyły. Po ostatnich zmianach ważą co najmniej 798 kg, a niektóre ekipy walczą z nadwagą swoich konstrukcji, które mają znacznie ponad 800 kg. - Lepiej wsiąść do autobusu - żartował Vettel na początku roku, gdy był pytany o to, czy brak startów w F1 z powodu zakażenia koronawirusem nadrabiał pracą w symulatorze.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

Wszystko wskazuje na to, że gehenna kierowców dobiega końca. W sezonie 2026 bolidy znów mają mocno zmienić swoje oblicze. - Pracujemy nad koncepcją nowej generacji maszyn, które pojawią się w roku 2026. Mamy pewne wyobrażenie tego, jak one będą wyglądać. Jednym z ważnych aspektów, który obecnie zaskakuje fanów i ekspertów, jest waga samochodu. Również jego wymiary - powiedział w rozmowie z serwisem F1 Pat Symonds, dyrektor techniczny Formuły 1.

Symonds podkreślił, że wskutek zmian regulaminowych w sezonie 2022 postanowiono ograniczyć zwiększanie rozstawu osi, bo zespoły z niemal każdym rokiem wydłużały swoje maszyny. Fiaskiem zakończyła się za to realizacja pomysłu dotyczącego ograniczenia masy, co spowodowane jest m.in. bardziej rygorystycznymi zasadami bezpieczeństwa.

- Udało nam się do pewnego stopnia ograniczyć zjawisko wydłużania bolidów, ale nie tak, jakbyśmy tego chcieli. W roku 2026 pójdziemy o krok dalej i zrobimy wszystko, aby samochody stały się mniejsze i przez to lżejsze - dodał Symonds.

Zmiany w samochodach mają być możliwe m.in. dzięki pojawieniu się zupełnie nowego silnika w roku 2026. To właśnie konstrukcja obecnie stosowanych jednostek napędowych, które składają się z elementów hybrydowych, wpływa na długość i masę bolidów F1. Nowe silniki mają być prostsze w budowie, przez co zyskają bardziej kompaktowe wymiary.

Czytaj także:
Coraz bliżej procesu sądowego w F1. Walka o kierowcę się zaostrza
Ferrari da szansę Rosjaninowi w F1. "Jestem podekscytowany"

Źródło artykułu: