Ostatnie lata to szereg trudnych, ale i być może błędnych decyzji w wykonaniu Daniela Ricciardo. Australijczyk postanowił opuścić po sezonie 2018 szeregi Red Bull Racing, bo miał obawy związane z coraz większą rolę Maxa Verstappena w zespole. Jego wybór padł na Renault, które zapowiadało powrót do walki o czołowe lokaty w Formule 1, ale lata 2019-2020 nie przyniosły przełomu w ekipie z Enstone.
W obliczu słabych wyników Renault, Daniel Ricciardo w roku 2021 przeniósł się do McLarena. W zespole z Woking znów przeżył rozczarowanie. O ile bolid Brytyjczyków jest dość konkurencyjny, o tyle 33-latek przegrywa wewnętrzną rywalizację z Lando Norrisem.
Chociaż Ricciardo posiada ważną umowę na sezon 2023, to szanse na to, że pozostanie w McLarenie są niewielkie. Zespół już poinformował Australijczyka o chęci zerwania kontraktu. Na jego miejsce szykowany jest Oscar Piastri, do którego prawa w F1 rości sobie również Alpine. Ewentualny proces o Piastriego i werdykt sądowy mogą wpłynąć na losy starszego z kierowców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Ricciardo nie przejmuje się jednak obecną sytuacją i jest przekonany, że wciąż ma sporo do udowodnienia w F1. - Prawda jest taka, że osiągasz niemożliwe szczyty w tym sporcie i doświadczasz pewnego rodzaju haju, bo tak wiele energii w niego wkładasz. Podejmujesz ryzyko walcząc o wygraną w wyścigu, to nie jest niedzielna przejażdżka. Stawiasz wszystko na szali, podobnie jak zespół, zmuszasz swoje ciało do funkcjonowania na granicy pod względem mentalnym i fizycznym - powiedział kierowca z Australii, cytowany przez f1i.com.
- Euforia związana z wygraną w F1 jest niesamowita i spektakularna. Wierzę, że nadal się rozwijam, że wciąż należę do Formuły 1 i stać mnie tutaj na zwycięstwa. Dlatego to wszystko wprowadza mnie w stan nerwów - dodał Ricciardo.
Australijczyk zwrócił też uwagę na to, jak ogromna konkurencja panuje w Formule 1. - To jest jedyny sport na świecie, w którym rywalizować może na raz tylko 20 osób. Konkurencja jest ogromna. Bycie w tym gronie to już rzecz wyjątkowa sama w sobie, a co dopiero rywalizowanie o wyższe cele. Uwielbiam to - stwierdził.
Jeśli McLaren dopnie formalności związane z zerwaniem umowy Ricciardo, co wiązać się ma z wypłaceniem mu odszkodowania w wysokości 21 mln dolarów, Australijczyk będzie miał mocno ograniczone pole manewru. Jedynym wyjściem dla 33-latka może być powrót do Alpine (dawne Renault).
Czytaj także:
F1 jasno ws. Rosji. "Żadnych negocjacji"
Zapadła decyzja ws. Fernando Alonso. Zemsty nie będzie