Od piątku w Formule 1 sporo mówi się o tym, że dwa zespoły w sezonie 2021 przekroczyły limit wydatków. Mowa o Red Bull Racing i Aston Martinie. Uwaga mediów w tym aspekcie skupiła się na "czerwonych bykach", bo Max Verstappen przed rokiem zdobył tytuł mistrzowski. Na dodatek Red Bull miał przekroczyć dostępny pułap aż o 5-10 mln dolarów. W przypadku ekipy z Silverstone skala przewinienia ma być mniejsza.
Tak jak szefostwo Red Bulla jest zaskoczone plotkami z padoku F1, bo nie otrzymało żadnej informacji z FIA o złamaniu przepisów, tak samo sytuacja wygląda w Aston Martinie.
- To proces, w którym przekazujesz swoje faktury, a następnie FIA je analizuje i wraca z pytaniami. Ten proces ciągle trwa, więc tak naprawdę nie wiemy, jaki będzie jego wynik końcowy. My pytaliśmy jak interpretować niektóre koszty, oni też poprosili nas o ocenę niektórych wydatków - powiedział motorsport.com Mike Krack, szef Aston Martina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
- Byliśmy zaskoczeni doniesieniami o złamaniu przepisów. Zobaczymy, co się wydarzy. Nie uważamy, abyśmy zrobili coś złego - dodał Krack.
Już w czerwcu Williams przyznał się, że zbyt późno wysłał raport finansowy do FIA, za co otrzymał karę w wysokości 25 tys. dolarów. Dlatego szef Aston Martina został zapytany o to, czy jego ekipa również mogła popełnić jakiś błąd czysto biurokratyczny.
- Nie wydaje mi się. Tak jak powiedziałem, FIA miała kilka pytań odnośnie naszych wydatków, a nasi księgowi na nie odpowiedzieli. Musimy poczekać, jaki będzie ostateczny werdykt. Nie stresuje nas to jednak - zapewnił Krack.
Luksemburczyk podkreślił, że wymienianie Aston Martina w gronie zespołów, które złamały przepisy F1 nie działa korzystnie na wizerunek firmy. - To denerwujące. Najważniejsze w tej sytuacji jest, by skupić się na weekendzie F1. Gdy zaczynamy przygotowania do wyścigu, to nasza załoga nie powinna być rozpraszana. Dobrze, że nie byliśmy jedyną ekipą wymienianą w tych spekulacjach, że więcej uwagi poświęcono naszemu rywalowi. Szkoda jednak, że takie rzeczy wychodzą na wierzch, ale taka już jest F1 - podsumował.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Red Bull i Aston Martin za złamanie regulaminu finansowego mają otrzymać 7,5 mln dolarów kary, a także objęte zostaną ograniczeniami w wykorzystaniu tunelu aerodynamicznego w sezonie 2023. Oficjalnie FIA swoją decyzję ma przedstawić w środę.
Czytaj także:
Zawodnik pobity przez mechanika. "Milczałem, aby zachować miejsce w zespole"
Najgorszy wyścig Verstappena. Kierowca wskazał powód