GP Chin w sezonie 2023 nie dojdzie do skutku - ustaliło nieoficjalnie BBC. Wpływ na decyzję Formuły 1 miała polityka "zero COVID", jaką władze w Pekinie podtrzymują od wielu miesięcy. Szefowie królowej motorsportu w ostatnich tygodniach prowadzili rozmowy z Pekinem i nalegali, by personel F1 był zwolniony z obowiązkowej kwarantanny po przylocie do Chin. Państwowe władze nie chciały o tym słyszeć.
Formuła 1 stoi na stanowisku, że nie może prosić zespołów o to, by ich pracownicy udawali się do Chin, gdzie najpierw musieliby się poddać kwarantannie, a następnie ryzykowaliby pozostanie w kraju nawet na kilkanaście dni, gdyby okazało się, że maja pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
Najnowsze przepisy, wprowadzone przez chińskie władze, zobowiązują chorych na COVID-19 do pozostawania przez pięć dni w specjalnym ośrodku izolacyjnym. Następnie takie osoby trafiają na trzydniową izolację domową. Może się ona wydłużyć w razie otrzymania kolejnego pozytywnego wyniku testu.
ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to
Wymagania Chin są problemem dla F1 ze względu na napięty terminarz. Wyścig na torze w Szanghaju zaplanowano na 16 kwietnia, podczas gdy 2 kwietnia ma dojść do GP Australii, a 30 kwietnia rozegrane zostanie GP Azerbejdżanu. Zespoły miałyby zatem kłopot z ewentualną kwarantanną zarówno przed, jak i po wyścigu w Państwie Środka. Zakłóciłaby ona bowiem przygotowania do zawodów w Szanghaju i Azerbejdżanie.
Stefano Domenicali nie poinformował jeszcze oficjalnie o odwołaniu wyścigu w Szanghaju, ale źródła BBC twierdzą, że decyzja zapadła i nic jej nie zmieni. Szef F1 nie zamierza też szukać nowej lokalizacji w miejsce GP Chin. Oznaczać to będzie skrócenie sezonu 2023 o jedno Grand Prix. Rywalizacja o mistrzostwo świata liczyłaby wówczas 23 rundy.
Odwołanie GP Chin może ewentualnie sprawić, że GP Azerbejdżanu zostanie przełożone na 23 kwietnia, bo Formuła 1 chce uniknąć niemal miesięcznej przerwy w kalendarzu już na początku sezonu 2023. Domenicali ma prowadzić rozmowy z Azerami w tej sprawie, ale organizatorzy wyścigu w Baku niechętnie zapatrują się na zmianę terminu.
Organizatorzy GP Azerbejdżanu obstają przy pierwotnej dacie wyścigu, bo sprzedali już pokaźną liczbę biletów. Wielu fanów posiada już rezerwacje w hotelach w Baku na ostatni weekend kwietnia. Przyspieszenie imprezy o tydzień wywołałoby zatem spory chaos.
Czytaj także:
Niesamowity wyczyn Verstappena. Ten rekord może pozostać w F1 przez lata
Ostatnie miejsce w F1 zajęte. Młody Amerykanin doczekał się