Apel Ukrainki do Verstappena ws. wojny. Prosi o wycofanie się Red Bulla z Rosji

Materiały prasowe / Ukraine Solidarity Project / Na zdjęciu: film wyświetlany na budynku Red Bulla
Materiały prasowe / Ukraine Solidarity Project / Na zdjęciu: film wyświetlany na budynku Red Bulla

- Dlaczego Red Bull nadal pomaga Rosji w finansowaniu tej wojny? - zapytała na specjalnym nagraniu Ołeksandra Matwijczuk, kierując swoje pytania do Maxa Verstappena. Ukraińscy aktywiści nagranie wyświetlili na siedzibie Red Bulla w Milton Keynes.

W czwartek aktywiści związani z Ukraińskim Projektem Solidarności wywiesili baner o powierzchni 400 metrów kwadratowych przed siedzibą Red Bulla w austriackim Salzburgu. "Red Bull dodaje Putinowi skrzydeł" - głosił baner, na którym można było zobaczyć Władimira Putina na charakterystycznym byku, który widnieje w logotypie firmy produkującej napoje energetyczne.

W ten sposób Ukraiński Projekt Solidarności postanowił zaprotestować przeciwko dalszej obecności Red Bulla w Rosji. "Decydując się na sprzedaż produktów Red Bull w supermarketach w całej Rosji, kierownictwo firmy sygnalizuje, że chce nadal płacić podatki reżimowi na Kremlu, a prowadzona przez Putina wojna nie stanowi żadnej przeszkody w uzyskiwaniu zysków" - ogłosili aktywiści.

Jednak na działaniach w Salzburgu się nie skończyło. Aktywiści pojawili się też przed fabryką Red Bull Racing w Milton Keynes w Wielkiej Brytanii. Na fasadzie budynku ekipy Formuły 1 wyświetlono ukraińską flagę, a także specjalny film. W nim ze specjalnym apelem do Maxa Verstappena wystąpiła Ołeksandra Matwijczuk, ukraińska działaczka na rzecz praw człowieka i przewodnicząca Centrum Wolności Obywatelskkich.

- Wiem, że prowadzenie bolidu F1 wiąże się z ryzykiem, ale dla milionów ludzi przebywanie w Ukrainie jest niebezpieczne i ryzykowne. Mieszkam w Kijowie i my, podobnie jak inni mieszkańcy Ukrainy, jesteśmy ciągle bombardowani przez rosyjskie rakiety - powiedziała Matwijczuk w filmie wyświetlonym na budynku Red Bulla.

- Chcę ci opowiedzieć historię jednej z rodzin z Kijowa. Przenieśli się do innego miasta w głąb kraju, aby próbować ochronić życie swoich dzieci, ale Rosjanie zaatakowali również to miasto. Ich 4-letnia córka Lisa zginęła. W Ukrainie nie ma już bezpiecznych lokalizacji. Miejsc, w których moglibyśmy się schronić przed rosyjskimi bombami - dodała Matwijczuk.

Jak podkreśliła Ukrainka, Rosja ciągle ma pieniądze na prowadzenie wojny i nie zanosi się na to, aby sytuacja uległa zmianie. - Max, jesteś wiodącą postacią i głównym ambasadorem Red Bulla. Czy możesz zapytać ludzi w firmie, dlaczego Red Bull wciąż sprzedaje swoje napoje w Rosji, podczas gdy tak wiele firm wycofało się z tego rynku? Dlaczego Red Bull wciąż pomaga Rosji w finansowaniu tej wojny? - zapytała Matwijczuk.

Verstappen i jego zespół nie odnieśli się do akcji aktywistów przeprowadzonej w Milton Keynes. W Salzburgu, gdzie osoby związane z Ukraińskim Projektem Solidarności rozwiesiły baner z Putinem, pracownicy Red Bulla odmówili rozmowy z działaczami. Firma wydała jedynie komunikat prasowy, w którym poinformowała, że wskutek wojny w Ukrainie zawiesiła kampanie marketingowe w Rosji i zrezygnowała z nowych inwestycji.

Uczelnia Yale, która od początku wojny w Ukrainie prowadzi "listę wstydu" obejmującą firmy ciągle działające w Rosji, umieściła Red Bulla w swoim zestawieniu z dość niską oceną "D". Oznacza to, że firma nadal czerpie zyski ze sprzedaży swoich produktów w kraju rządzonym przez Putina. Z rosyjskiego rynku wycofały się inne napoje energetyczne - chociażby Monster Energy (należy do koncernu Coca-Cola) oraz Rockstar (Pepsi).

Czytaj także:
Hamilton zdetronizowany. Rekordowe zarobki Verstappena ujawnione
Głośny powrót do Red Bulla stał się faktem. To ostatnia szansa kierowcy w F1

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!