Debiutowi Micka Schumachera w Formule 1 towarzyszyły spore emocje, gdyż mowa o synie legendy wyścigów. Dwa sezony spędzone przez 23-latka w barwach Haasa nie były przekonujące i na razie daleko mu do osiągnięć, z których zasłynął Michael Schumacher. Jednak część ekspertów twierdzi, że skreślanie młodego Niemca jest przedwczesne.
Schumacher spędzi sezon 2023 jako rezerwowy Mercedesa. Niemiecka ekipa wyciągnęła pomocną dłoń w kierunku syna legendy F1. Jego szanse na angaż w ekipie z Brackley w przyszłym roku są jednak iluzoryczne, gdyż zespół chce w dalszym stopniu stawiać na Lewisa Hamiltona i George'a Russella. Jednak sam zainteresowany twierdzi, że już teraz otrzymuje oferty pod kątem 2024 roku.
- Nie ma gwarancji, że wrócę do F1 w roku 2024, ale jestem w komfortowej sytuacji. Mogę się tutaj uczyć i mogę wycisnąć maksimum z tego roku, nawet jeśli nie jeżdżę. Pokazałem konkretne wyniki w kategoriach juniorskich, a także później w F1, więc opcje się pojawią - powiedział Schumacher, którego cytuje formula1.com.
- Już zimą pojawiło się zainteresowanie moją osobą, więc nie martwię się zbytnio sytuacją - dodał rezerwowy Mercedesa, który w sezonie 2023 będzie obecny na wszystkich wyścigach F1 na wypadek, gdyby musiał zastąpić któregoś z etatowych kierowców ekipy z Brackley.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
- W weekend będę myślał tak, jakbym miał się ścigać. Wszystko po to, by zachować formę. Jednak to będzie zupełnie inny rok niż dwa poprzednie. Dlatego będę starał się nauczyć czegoś nowego, wyciągnąć cenne lekcje z tego doświadczenia i pomóc zespołowi tak bardzo, jak tylko mogę - podsumował Schumacher.
23-latek w najbliższym czasie ma spędzać sporo czasu w symulatorze Mercedesa, aby z jednej strony zyskać cenne doświadczenie, a równocześnie pomóc zespołowi w rozwoju modelu W14. Dla Niemców jest to o tyle ważne, że poprzednik był nieudaną konstrukcją i sprawił, że ekipa straciła tytuł mistrza świata konstruktorów po raz pierwszy od roku 2014.
Czytaj także:
- Zespoły F1 masowo rezygnują z farby. W tym szaleństwie jest metoda
- Lewis Hamilton nie zamierza milczeć. Brytyjczyk zapowiada bunt