Verstappen niczym Lewandowski. Słodko-gorzki obraz mistrza

Materiały prasowe / Red Bull / FC Barcelona / Na zdjęciu: Max Verstappen (po lewej) i Robert Lewandowski
Materiały prasowe / Red Bull / FC Barcelona / Na zdjęciu: Max Verstappen (po lewej) i Robert Lewandowski

Robert Lewandowski zaprosił wybitne postaci na premierę filmu o swoim życiu, a Max Verstappen doczekał się serialu na swój temat. WP SportoweFakty były na przedpremierowym pokazie w Amsterdamie i okazuje się, że mistrza F1 wiele łączy z Polakiem.

Łukasz Kuczera z Amsterdamu, dziennikarz WP SportoweFakty

Wyrastające niczym grzyby po deszczu platformy streamingowe sprawiają, że niezwykle popularne stają się dokumenty o sportowcach. Szlaki przetarł "The Last Dance" o kulisach sukcesów Chicago Bulls w NBA, a w nieco innych użytkowników trafił serial "Drive to survive" o życiu wewnątrz Formuły 1, choć w jego przypadku często mamy do czynienia z pomieszaniem fikcji z prawdą.

Filmu na swój temat doczekał się też Robert Lewandowski, który na jego premierę zaprosił do Warszawy wybitne postaci ze świata sportu i show-biznesu. Tak się składa, że ledwie kilkadziesiąt godzin później podobna impreza odbyła się w Amsterdamie, gdzie miejsce miał premierowy pokaz serialu o Maxie Verstappenie. Jego pierwszy odcinek będzie można zobaczyć już 2 kwietnia w Viaplay, a WP SportoweFakty wzięły udział w imprezie zorganizowanej w Tuschinski Theater.

To nie jest wyłącznie laurka dla Verstappena

Aktualny mistrz świata F1 zasłynął z tego, że swego czasu zbojkotował "Drive to survive" i oskarżył producentów Netfliksa o tworzenie fikcji i podkręcanie niektórych tematów w celu szukania sensacji. Dlatego, gdy pojawiła się informacja, że Viaplay zamierza stworzyć dokument o życiu 25-latka, można było mieć pewne obawy. Czy Holender pozwoli na krytykę swojej osoby? Czy ujrzymy w nim kontrowersyjne momenty?

ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"

Jeśli ktoś obawiał się, że dostaniemy serial-laurkę, w którym kierowca Red Bull Racing zostanie przedstawiony jako bohater bez skazy, może odetchnąć z ulgą. "Max Verstappen: Anatomia Mistrza" pokazuje nie tylko słodkie momenty z życia Holendra, ale też te gorsze. Pod tym względem nie różni się od Lewandowskiego, który za sprawą filmu wpuścił kibiców do swojego "domu".

Oczywiście, w produkcji znajdziemy treści, które dla zapalonego fana F1 nie będą nowością, ale nawet on znajdzie coś dla siebie. Producentom udało się dobrze wymieszać proporcje, dzięki którym z serialu zadowolony będzie również ktoś, kto nie śledzi na co dzień królowej motorsportu i nazwisko Verstappena nie jest mu szerzej znane.

Premiera "Max Verstappen: Anatomia Mistrza" w Amsterdamie
Premiera "Max Verstappen: Anatomia Mistrza" w Amsterdamie

Kibic F1 doskonale pamięta, że Verstappen od początku był w F1 rozkapryszonym, pewnym siebie dzieckiem. Gdy popełniał błędy i doprowadzał do kolejnych kolizji z rywalami, widział winę wszędzie, tylko nie w sobie. - Jak jeszcze raz usłyszę to pytanie i uderzę kogoś w twarz - potrafił wypalić Holender, gdy był pytany o częste wypadki.

Serial "Max Verstappen: Anatomia Mistrza" pokazuje, że tej pewności siebie i momentami pychy, holenderski kierowca uczył się od ojca Josa. Już w kartingu powtarzał, że jest najlepszy. - Moim celem jest zdobywanie tytułów mistrzowskich. Rekord to siedem, więc... - mówi w wieku zaledwie 18 lat. Obecnie ma już dwa czempionaty, więc może się okazać, że pobicie rekordu wszech czasów nie będzie niemożliwe.

Trudne momenty z życia Verstappena

Ojciec Lewandowskiego nie doczekał jego debiutu w Zniczu Pruszków ze względu na przedwczesną śmierć. Snajper FC Barcelony w swoim filmie powiedział nawet wprost, że ten nie potrafił mu pomóc i "lubił wypić więcej piwek". To odróżnia go od Verstappena. Holender może do dziś liczyć na swojego mentora. Serial porusza jednak trudne momenty z życia Josa, jak chociażby pobyt w więzieniu po ataku na matkę kierowcy i późniejszej bójce w pubie. Nie jest tajemnicą, że niektóre z tych wybryków spowodowane były alkoholem.

Pobyt ojca w więzieniu sprawił, że Max musiał radzić sobie na wybranych zawodach kartingowych bez jego wsparcia. Cierpiał też poza torem. - Miałem 8 lat, gdy rodzice postanowili o rozwodzie. Nagle okazało się, że jestem rozdzielony od siostry - powiedział aktualny mistrz świata.

Jos Verstappen miał ogromny wpływ na rozwój kariery syna
Jos Verstappen miał ogromny wpływ na rozwój kariery syna

Sophie Kumpen, matka holenderskiego kierowcy, świadomie postanowiła, że mały Max pozostanie z ojcem. Miała z tyłu głowy, że to lepsze rozwiązanie dla dalszego rozwoju jego kariery. Ona zajęła się wychowywaniem córki. - Brakowało mi przez te wszystkie lata życia rodzinnego, ale wiedziałam, że któregoś dnia ono do mnie wróci - powiedziała Kumpen, która długo była nieobecna w codziennym życiu syna.

W surowym wychowaniu Holendra można znaleźć podobieństwa do innego Polaka - Roberta Kubicy. Tak jak Artur Kubica dbał o to, by synowi nie odbiła woda sodowa, tak podobnie jest z Josem i Maxem Verstappenem. To on wymaga od niego niemal perfekcyjnych występów w kartingu, karci za błędy. Starszy z Holendrów sam przeszedł tę drogę, bo przecież w połowie lat 90. zapowiadał się na świetnego kierowcę F1. Nie był jednak w stanie poradzić sobie z presją i nie osiągnął sukcesów na miarę swojego talentu.

Po latach syn jest jednak wdzięczny ojcu za takie traktowanie. - Tu nie ma "ja", to "my" wygrywamy. Wspólnie - podkreślił kierowca Red Bulla. Ojciec pogodził się natomiast z tym, że uczeń przerósł mistrza, choć w jego głosie dało się wyczuć nieco żalu. Wygrane syna dają mu mnóstwo satysfakcji, ale najpewniej sam też chciałby być mistrzem świata F1.

To jeszcze nie koniec

Lewandowski ma 34 lata, Verstappen - 25. Logiczne zatem, że pod pewnymi względami dokumenty się różnią. Holendrowi na każdym kroku w padoku towarzyszy Kelly Piquet, ale Brazylijka otrzymała epizodyczną rolę w serialu. Siłą rzeczy nie odgrywa ona jeszcze takiej roli w życiu kierowcy, jak Anna Lewandowska w karierze obecnego piłkarza FC Barcelony.

Biorąc też pod uwagę to, że Verstappen dopiero zmierza po chwałę w F1 i niektórzy zapowiadają jego wieloletnią dominację, to "Anatomia Mistrza" nie jest ostatnią produkcją o życiu Holendra. Na pewno rozczarowaniem jest to, że pominięto kwestię kontrowersji związanych ze zdobyciem tytułu mistrzowskiego w sezonie 2021. Najpewniej kierowca Red Bulla nie chciał o tym rozmawiać, bo wiedział, że sędziowie podjęli w GP Abu Zabi skandaliczne decyzje. Może za kilka lat zmieni zdanie.

Max Verstappen z siostrą (w środku) i matką
Max Verstappen z siostrą (w środku) i matką

Verstappen właśnie buduje swój pomnik. Zdaniem niektórych, już teraz jest najpopularniejszym kierowcą w F1, przebijając pod tym względem Hamiltona. Na razie pokochała go Holandia, gdzie 25-latek ma status bohatera narodowego. Serial wyprodukowany przez Viaplay ma sprawić, że jego osoba trafi do nowego grona - tyle że już poza ojczyzną.

Czytaj także:
- Kierowca nie ucieknie z zespołu F1. Może zmarnować swój talent
- Rosyjski miliarder nie porzucił marzenia. Chce mieć zespół F1

Komentarze (2)
avatar
yes
31.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
O kim jest ten artykuł? Czytaj całość
avatar
El Dobijako Los Ogórkos
31.03.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Niedługo pewnie papież Franciszek będzie porównany do lewandoskiego...