Perez przesadził w walce z Verstappenem? Red Bull zły na Meksykanina

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Sergio Perez

Sergio Perez i Max Verstappen stoczyli ostrą walkę w sprincie F1 w Austrii. Niektóre manewry Meksykanina nie spodobały się aktualnemu mistrzowi świata. Kierownictwo Red Bulla stanęło zaś po stronie Verstappena.

Początek sprintu Formuły 1 w Austrii przyniósł sporo emocji. Na mokrym torze Max Verstappen i Sergio Perez zażarcie prowadzili o prowadzenie, a Meksykanin w pewnym momencie zmusił Holendra do wyjazdu poza tor. Lider Red Bull Racing miał o to pretensje, bo w jego opinii, przejazd po śliskiej trawie mógł doprowadzić do poważnego wypadku.

- Wszystko w porządku - uspokajał atmosferę po sprincie Perez, a w złagodzeniu nastrojów zapewne pomógł fakt, że mimo wszystko Verstappen odniósł przekonujące zwycięstwo. - Wyjaśniliśmy sprawę, czasem ludzie tak reagują. Nie musisz o tym pisać całego artykułu, ale możesz, by mieć kliknięcia - odpowiedział z kolei Holender, gdy był pytany o całe zajście.

Za to kierownictwo Red Bulla nie gryzło się w język, jednoznacznie stając po stronie Verstappena. - Perez miał lepszy start niż Verstappen. Do tego momentu wszystko było dobrze. To, co wydarzyło się potem, nie było już w porządku. Spychanie kogoś na pracę, zwłaszcza w deszczowych warunkach, to nie jest dobra praca zespołowa - powiedział Helmut Marko w ORF.

ZOBACZ WIDEO: To tam Agnieszka Radwańska spędza wakacje

- To wszystko, co wydarzyło się w pierwszym zakręcie, było niepotrzebne. Należało się spodziewać, że Max odpowie agresją w trzecim zakręcie. Będę musiał się temu przyjrzeć i porozmawiać z Sergio. Wysłucham, jaka jest jego opinia. Ostatecznie wszystko i tak się ułożyło, bo Max odjechał mu daleko do przodu - dodał doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Słowa 80-latka są najlepszym dowodem na to, że Red Bull jest zespołem ukierunkowanym na Verstappena i jedynie pozornie wspiera Pereza w walce o tytuł mistrzowski. W niedzielnym GP Austrii pomiędzy kierowcami nie dojdzie raczej do bratobójczej walki, bo Meksykanin po problemach z kwalifikacji wystartuje do wyścigu z odległej, piętnastej pozycji.

- Nie straciłem formy. Nie przechodzi się od wygrywania wyścigów do bycia nagle słabym kierowcą w jeden dzień. Wiem, że miałem ciężki okres, ale wielu przez to przechodziło. Jeśli coś takiego dzieje się w Red Bullu, to od razu nabiera większy rozmiar niż ma naprawdę - powiedział Perez o swoim słabszym okresie w F1.

Czytaj także:
"Straciliśmy małe dziecko". Chcą zmian po tragicznej śmierci 18-latka
Skoczył z dachu MCK w Katowicach. Niebywały trik dał Polakowi złoto

Źródło artykułu: WP SportoweFakty