Toto Wolff zarządza Mercedesem od roku 2013, co czyni go jednym z najdłużej urzędujących szefów w Formule 1. Pasmo zwycięstw niemieckiego zespołu sprawiało, że Austriak raczej nie miał powodów, by myśleć o odejściu. Ostatnio Mercedesowi wiedzie się jednak gorzej, a ponowne wyprowadzenie ekipy na szczyt F1 stało się ciekawym wyzwaniem dla Wolffa.
Wcześniej czy później Mercedes będzie musiał pomyśleć o znalezieniu następcy Wolffa. Sam Austriak wspominał zresztą, że chciałby w niedalekiej przyszłości mocniej oddać się życiu rodzinnemu. Wszystko wskazuje na to, że kandydat na nowego szefa ekipy się znalazł. To Jerome d'Ambrosio, który przed dekadą sam ścigał się w F1 w barwach takich zespołów jak Virgin czy Lotus.
D'Ambrosio od pewnego czasu towarzyszy Wolffowi w garażu Mercedesa. Oficjalnie Belg objął stanowisko dyrektora ds. rozwoju kierowców. Zdaniem "Auto Hebdo", 37-latek tak naprawdę przejął szereg obowiązków, jakie wcześniej wykonywał James Vowles. Brytyjczyk zimą odszedł do Williamsa, by zostać szefem stajni z Grove.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
- Jeśli będę nieobecny na którymś Grand Prix, to Jerome zajmie moje miejsce. To prawda, że w ciągu ostatnich 11 lat wydarzyło się to tylko trzy razy, ale czasem niektórych sytuacji nie można przewidzieć - powiedział Toto Wolff agencji GMM.
- Jerome wykonał w zeszłym roku bardzo dobrą robotę na swoim stanowisku w zespole Venturi w Formule E. Miał tam do czynienia z małą strukturą, która ma niewiele wspólnego z Mercedesem zatrudniającym nawet 2500 osób. Jednak jest bardzo zaangażowany w swoją pracę i muszę powiedzieć, że większość jest interwencji podczas Grand Prix jest bardzo rozsądna - dodał Austriak.
Wolff podkreślił, że d'Ambrosio "potrzebuje czasu", ale ma wszelkie umiejętności, aby "podjąć się tej roli". - Musi jeszcze zyskać wiarygodność w zespole i padoku F1. Ma jeszcze czas, ale w przypadku mojej nieobecności, będzie mógł mnie zastąpić - podsumował szef Mercedesa.
Czytaj także:
- Ferrari razem z Mercedesem. Niespodziewany sojusz w F1
- Gigant zostaje w F1, ale zmienia zespół!