Ostatnie GP Kataru nie było udane dla Sergio Pereza, który wypadł kiepsko w kwalifikacjach, nie ukończył sprintu po wypadnięciu poza tor, a wyścig rozpoczynał z alei serwisowej i na dodatek otrzymał szereg kar za przekroczenie limitów toru. Wtedy rozgorzała na nowo dyskusja, czy Meksykanin zachowa miejsce w Red Bull Racing po sezonie 2023.
Teoretycznie Perez ma ważny kontrakt na rok 2024, ale kilka źródeł z padoku F1 poinformowało, że kierowca z Meksyku miał usłyszeć ultimatum - jeśli nie obroni drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej mistrzostw, zostanie przedwcześnie zwolniony z umowy. Wyjściem z twarzą w tej sytuacji miałoby być zakończenie kariery.
- Mocno się z tego śmiałem - w ten sposób na plotki odpowiedział Perez, cytowany przez motorsport.com tuż przed GP USA. - Zostaje mi się z tego śmiać, bo nic więcej nie mogę z tym zrobić. Jestem pełni skupiony na swojej pracy. To naprawdę podsumowuje mój sezon. Ktoś coś powiedział na mój temat i wszyscy uznali to za prawdę - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
- Mam kontrakt z Red Bullem na przyszły rok i nie widzę powodu, dla którego miałbym go nie wypełnić. Zamierzam dać z siebie wszystko. Jestem w pełni oddany ekipie. Co więcej, to nie będzie moja ostatnia umowa w F1 - zapowiedział Perez.
Perez podkreślił, że jego obecne problemy z bolidem Red Bulla wynikają z poprawek, jakie wprowadzono w modelu RB19 w trakcie sezonu 2023. Zdaniem kierowcy z Meksyku, odejście od tych aktualizacji wydaje się stosunkowo "łatwe" i powinno mu to pomóc w podkręceniu tempa.
33-latek zapewnił też, że ani przez moment nie myślał o końcu kariery. - Nie jest idealnie, gdy przechodzisz przez okres przejściowy, gorszy moment w swojej karierze. Uwielbiam jednak wyzwania polegające na powrocie do formy. Odejść stąd - to byłby najprostszy sposób. Jednak nie jestem taki i nie poddam się - stwierdził.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że wrócę na najwyższy poziom i to jest mój jedyny cel, jaki sobie założyłem. Nawet nie myślę o emeryturze czy czymś podobnym - dodał.
Czytaj także:
- Zawieszenie broni w Red Bullu? Te słowa oznaczają koniec wojny o władzę
- Nie ma miejsca dla Schumachera w F1. Niemiec szykuje się do innej roli