Carlos Sainz wygrał GP Australii, ale jak sam przyznaje, "wciąż pozostaje bez pracy na kolejny sezon". To konsekwencja decyzji Ferrari, które postanowiło zakontraktować Lewisa Hamiltona. Tymczasem to właśnie 29-letni Hiszpan dał włoskiej ekipie pierwszą wygraną w tym roku i to dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala, gdzie poddał się operacji wycięcia wyrostka robaczkowego.
- To było najlepsze możliwe podanie o pracę. Czegoś takiego Carlos potrzebował. Nie zapominajmy, że był też na najlepszej drodze do zgarnięcia pole position i stracił je przez błąd w ostatnich zakrętach - ocenił Robert Doornbos w Ziggo Sport, komplementując występ kierowcy z Madrytu.
- Na pewno taki występ mi nie zaszkodzi, ale myślę, że wszyscy już mniej więcej wiedzą, na co mnie stać w F1. Nie ścigam się po to, aby coś udowodnić szefom ekip ani ludziom w padoku. Wiem, jaka jest moja wartość - odpowiedział Carlos Sainz.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Charles Leclerc, obecny partner Hiszpana z Ferrari, powiedział, że "nie martwi się zbytnio" jego przyszłością, gdyż "na pewno" prowadzi rozmowy z czołowymi zespołami. Plotki łączą Carlosa Sainza z czterema ekipami - Mercedesem, Red Bull Racing, Aston Martinem oraz Stake F1 Team. Jednak nie dla każdej z tych stajni kierowca z Madrytu jest pierwszą opcją.
Mercedes zagiął parol na Maxa Verstappena, Red Bull myśli o transferze Fernando Alonso, a z kolei Aston Martin ruszy na rynek dopiero w momencie utraty Alonso na rzecz innej ekipy. - Nie sądzę, że Carlos trafi do Red Bulla. Jeśli jednak Toto Wolff nie przekona Maxa do startów w Mercedesie, to sądzę, że w pierwszej kolejności zadzwoni do Carlosa - przekazał Giedo van der Garde w Viaplay.
Jedno wydaje się być pewne. Decyzja Hamiltona o przenosinach do Ferrari wywołała efekt domina, który zaowocuje ciekawym okresem transferowym w F1. - Kluczowe dla rynku może być trzęsieni ziemi w Red Bullu, nawet jeśli jego wystąpienie jest teraz mało prawdopodobne. Nie sądzę, że Carlos przejdzie do Stake F1 Team, ale rozmawiał już z Red Bullem, co jest normalne. Myślę, że Sainz wyląduje ostatecznie w Aston Martinie - powiedział dziennikarz Roberto Chinchero we włoskim Sky.
Czytaj także:
- Ze szpitala do miana bohatera. Obolały kierowca Ferrari zaskoczył wszystkich
- Kubica nie kłamał. Znów się skompromitowali