"Najlepsze możliwe podanie o pracę". Kto w F1 zatrudni Sainza?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz

Carlos Sainz wygrał ostatni wyścig F1, ale wciąż nie ma kontraktu na rok 2025. Hiszpan nie powinien mieć problemów ze znalezieniem pracodawcy. Kierowcą Ferrari interesują się aż cztery czołowe zespoły.

Carlos Sainz wygrał GP Australii, ale jak sam przyznaje, "wciąż pozostaje bez pracy na kolejny sezon". To konsekwencja decyzji Ferrari, które postanowiło zakontraktować Lewisa Hamiltona. Tymczasem to właśnie 29-letni Hiszpan dał włoskiej ekipie pierwszą wygraną w tym roku i to dwa tygodnie po wyjściu ze szpitala, gdzie poddał się operacji wycięcia wyrostka robaczkowego.

- To było najlepsze możliwe podanie o pracę. Czegoś takiego Carlos potrzebował. Nie zapominajmy, że był też na najlepszej drodze do zgarnięcia pole position i stracił je przez błąd w ostatnich zakrętach - ocenił Robert Doornbos w Ziggo Sport, komplementując występ kierowcy z Madrytu.

- Na pewno taki występ mi nie zaszkodzi, ale myślę, że wszyscy już mniej więcej wiedzą, na co mnie stać w F1. Nie ścigam się po to, aby coś udowodnić szefom ekip ani ludziom w padoku. Wiem, jaka jest moja wartość - odpowiedział Carlos Sainz.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Charles Leclerc, obecny partner Hiszpana z Ferrari, powiedział, że "nie martwi się zbytnio" jego przyszłością, gdyż "na pewno" prowadzi rozmowy z czołowymi zespołami. Plotki łączą Carlosa Sainza z czterema ekipami - Mercedesem, Red Bull Racing, Aston Martinem oraz Stake F1 Team. Jednak nie dla każdej z tych stajni kierowca z Madrytu jest pierwszą opcją.

Mercedes zagiął parol na Maxa Verstappena, Red Bull myśli o transferze Fernando Alonso, a z kolei Aston Martin ruszy na rynek dopiero w momencie utraty Alonso na rzecz innej ekipy. - Nie sądzę, że Carlos trafi do Red Bulla. Jeśli jednak Toto Wolff nie przekona Maxa do startów w Mercedesie, to sądzę, że w pierwszej kolejności zadzwoni do Carlosa - przekazał Giedo van der Garde w Viaplay.

Jedno wydaje się być pewne. Decyzja Hamiltona o przenosinach do Ferrari wywołała efekt domina, który zaowocuje ciekawym okresem transferowym w F1. - Kluczowe dla rynku może być trzęsieni ziemi w Red Bullu, nawet jeśli jego wystąpienie jest teraz mało prawdopodobne. Nie sądzę, że Carlos przejdzie do Stake F1 Team, ale rozmawiał już z Red Bullem, co jest normalne. Myślę, że Sainz wyląduje ostatecznie w Aston Martinie - powiedział dziennikarz Roberto Chinchero we włoskim Sky.

Czytaj także:
Ze szpitala do miana bohatera. Obolały kierowca Ferrari zaskoczył wszystkich
Kubica nie kłamał. Znów się skompromitowali

Komentarze (0)