Alpine na starcie sezonu 2024 jest największym rozczarowaniem Formuły 1. Zespół z Enstone zbudował niezbyt wydajny bolid, który jest najwolniejszy w stawce i przegrywa walkę o punkty z teoretycznie słabszymi ekipami. Na dodatek Francuzi popełniają błędy poza torem, czego najlepszym dowodem jest sytuacja z GP Chin.
Pierre Gasly zjechał do alei serwisowej, a mechanicy mieli problem ze zdjęciem prawego tylnego koła. Mimo to kierowca otrzymał sygnał, iż może opuścić stanowisko. 28-latek ruszył do przodu i potrącił przez to jednego z mechaników. - Czy wszystko z nim w porządku? - zapytał Francuz. Po chwili usłyszał przez radio, że pracownikowi Alpine nic się nie stało.
Incydent z alei serwisowej sprawił, że postój Gasly'ego trwał prawie 20 s. Mechanicy musieli ponownie umieścić bolid Alpine na podnośniku, po czym przystąpili do drugiego podejścia do wymiany tylnego koła. Francuski kierowca dojechał do mety GP Chin na trzynastym miejscu i być może gdyby nie pechowy pit-stop, zapisałby na swoim koncie pierwszy punkty w sezonie 2024.
ZOBACZ WIDEO: Jaki będzie ORLEN 80. Rajd Polski? Opowiada Mikołaj Marczyk
Dziennikarz Ted Kravitz ze Sky Sports poinformował, że potrącony mechanik jest lekko poobijany. Pracownik Alpine miał sporo szczęścia. Gdy kilka lat temu Kimi Raikkonen potrącił mechanika Ferrari podczas GP Bahrajnu, ten trafił do szpitala ze złamaną nogą i przez kilka tygodni nie był w stanie pracować w F1.
Wiele wskazuje na to, że Alpine otrzyma karę finansową za pit-stop Gasly'ego. Po zakończeniu GP Chin kierowca ekipy z Enstone oraz przedstawiciel zespołu zostali wezwani do pokoju sędziowskiego. Obaj będą musieli się tłumaczyć, dlaczego Gasly próbował opuścić stanowisko.
Z powtórek telewizyjnych wynika, że podczas pit-stopu Gasly'ego na moment zapaliło się zielone światło, sygnalizujące kierowcy, że opony zostały wymienione i może powrócić do rywalizacji.
Czytaj także:
- Zrobiło się nerwowo w Ferrari. "Chcę z nim porozmawiać!"
- Alonso znów podpadł sędziom w F1. Grozi mu zawieszenie w wyścigu