"Szokująca kwota". Ujawnia kulisy zapowiadanego transferu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
zdjęcie autora artykułu

Carlos Sainz ma zostać nowym kierowcą Audi w F1. Hiszpan wybrał ofertę niemieckiego giganta, gdyż nie mógł liczyć na wieloletni kontrakt w Mercedesie i Red Bullu. Pocieszeniem dla 29-latka ma być rekordowa pensja.

Najpoważniejsze źródła w Formule 1 są przekonane, że Carlos Sainz zostanie nowym kierowcą Audi. Hiszpan miał podjąć decyzję ws. swojej przyszłości w ubiegły weekend przy okazji GP Emilia Romagna. 29-latek do samego końca liczył na angaż w Mercedesie albo Red Bull Racing, gdzie mógłby walczyć o wygrane w F1, ale zespoły z Brackley i Milton Keynes nie złożyły mu przekonujących ofert.

Sainz będzie musiał spędzić sezon przejściowy w Stake F1 Team, zanim ekipa z Hinwil w roku 2026 oficjalnie przekształci się w Audi. Niemcy dają sobie trzy lata na stworzenie bolidu, który będzie w stanie włączyć się do walki o czołowe lokaty. To nieco martwi kierowcę z Madrytu.

"Na Imoli wszyscy mówili o Sainzu. Odbyło się wiele tajnych spotkań ws. jego przyszłości. W rezultacie stało się jasne, że nie będzie jeździł dla Mercedesa czy Red Bulla. Audi jest gotowe zapłacić mu duże pieniądze. Kwota kontraktu jest szokująca" - napisał na swoim blogu dziennikarz Joe Saward.

ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix

Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Audi miało zaoferować Sainzowi kontrakt wart aż 28 mln dolarów za sezon. Dla kierowcy z Madrytu to ogromna podwyżka, bo jego dotychczasowa umowa z Ferrari opiewała na kwotę ok. 10-12 mln dolarów. W przypadku Hiszpana będzie zatem można mówić nawet o potrojeniu jego wynagrodzenia.

"Carlos nie jest kimś kto, potrzebuje góry pieniędzy. Wolałby zająć miejsce w czołowym zespole" - zauważył Saward.

Problem hiszpańskiego kierowcy polega na tym, że Mercedes był gotów zaoferować mu tylko roczny kontrakt, bo firma liczy na pozyskanie Maxa Verstappena w sezonie 2026. Na wieloletnią współpracę nie godził się też Red Bull Racing, który ma też przekonanie, że w roli drugiego zawodnika lepiej pasuje Sergio Perez.

Pocieszeniem dla Sainza może być to, że "szokująca kwota" kontraktu uczyni z niego jednego z lepiej zarabiających kierowców w F1. Na wyższe wynagrodzenie mogą liczyć tylko Max Verstappen, Lewis Hamilton, Charles Leclerc, Fernando Alonso i Lando Norris.

Czytaj także: - Hołd dla zmarłej legendy F1. Tak będzie wyglądał McLaren w GP Monako - "Oferta przyjęta". Głośny transfer w F1 o krok

Źródło artykułu: WP SportoweFakty