George Russell ruszał do GP Kanady z pole position, ale w zmiennych warunkach nie imponował tempem. W końcowej fazie wyścigu Formuły 1 mogło się nawet wydawać, że Brytyjczyk straci szansę na podium. Kierowca Mercedesa wdał się bowiem w ostry pojedynek z Oscarem Piastrim.
Na osiem okrążeń przed metą Russell i Piastri starli się w zakręcie, doszło pomiędzy nimi do kontaktu, a Brytyjczyk wypadł na pobocze. Incydent trafił pod lupę sędziów, ale ci powstrzymali się od wydania natychmiastowej decyzji. Chcieli bowiem porozmawiać z kierowcam i ogłosić werdykt po wysłuchaniu obu stron.
Sędziowie po rozmowie z kierowcami, a także przeanalizowaniu materiału wideo uznali, że kolizja Russella z Piastrim była incydentem wyścigowym. Stewardzi podkreślili, że w tej sytuacji nie da się przypisać winy któremukolwiek z zawodników.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto
Chociaż Russell początkowo przegrał walkę z Piastrim, to znacząco podkręcił tempo na ostatnich "kółkach" GP Kanady. W efekcie uporał się nie tylko z Australijczykiem, ale też zespołowym kolegą - Lewisem Hamiltonem. To zapewniło mu miejsce na podium.
Russell pojawił się na mecie GP Kanady ledwie 0,6 s przed Hamiltonem i niespełna 6 s przed Piastrim. Gdyby sędziowie uznali, że zawinił w omawianej wyżej sytuacji i otrzymał 10 s kary, skutkowałoby to zmianą wyników wyścigu i spadkiem Brytyjczyka aż na piątą lokatę. 26-latek może zatem mówić o sporym szczęściu, bo tym razem mu się upiekło.
- Było kilka momentów w wyścigu, w których mogliśmy osiągnąć lepszy wynik albo też stworzyć sobie okazję do lepszego rezultatu. W końcówce byliśmy bezbronni w walce z kierowcami Mercedesa, którzy mieli nowe opony. Byli bardzo blisko tego, aby dogonić nawet Norrisa - mówił Piastri w późniejszym wywiadzie w Sky Sports o swojej straconej szansie na podium.
- Popełniłem błąd w walce z Oscarem, przez co wyprzedził mnie też Lewis. Kosztowało mnie to co najmniej drugą pozycję w tym wyścigu. Gdyby nie to zdarzenie, może nawet walczylibyśmy o wygraną. Trzeba jednak szukać pozytywów w tym weekendzie. Mieliśmy szybki bolid i walka o zwycięstwo była świetną zabawą - stwierdził z kolei Russell.
Czytaj także:
- Hejtował Kubicę, teraz ma nowy cel. "Uderzył się w głowę i to o kilka razy za dużo"
- 19-latek zarobi 1,5 mln zł. Ogłoszenie kontraktu kwestią czasu