Moskwa huczy od plotek. Wielki powrót syna oligarchy?

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Rosyjskie media zelektryzowała wiadomość, że Nikita Mazepin ma wrócić do F1. Syn rosyjskiego oligarchy niedawno wywalczył w TSUE zniesienie sankcji, jakie nałożono na niego w związku agresją Moskwy na Ukrainę.

Nikita Mazepin nazywany jest najgorszym kierowcą w historii Formuły 1. Ścigał się w roku 2021 w barwach Haasa, bo jego ojciec Dmitrij przelał na konta amerykańskiej ekipy ok. 25-30 mln dolarów i uratował ją przed bankructwem. Kierowca z Moskwy miał startować w F1 również w kolejnym sezonie, ale po inwazji Rosji na Ukrainę kierownictwo Haasa zerwało jego kontrakt.

W ostatnich miesiącach syn rosyjskiego oligarchy walczył przed TSUE i domagał się zniesienia sankcji. Ostatecznie uzyskał korzystny wyrok, bo unijny sąd uznał, że więzi rodzinne nie są wystarczającym powodem, aby ograniczać komuś swobody obywatelskie. TSUE dodał, że Mazepin junior nie ma powiązań z Władimirem Putinem i nie przyczynił się do ataku na Kijów.

Zniesienie sankcji otworzyło Mazepinowi drogę do F1, bo ponownie może on zawierać umowy o pracę z firmami zarejestrowanymi w UE, jak i przebywać na terenie Wspólnoty. Wydawało się jednak, że nikt nie zakontraktuje kierowcy powiązanego z krajem-agresorem. Tym bardziej że Rosjanin skończył 25 lat, a do bram królowej motorsportu pukają młodsi. W piątek Moskwa zaczęła jednak żyć sensacyjnymi plotkami.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana systemu rozgrywek w Polsce? Jerzy Kanclerz przedstawia propozycje

Dziennikarka Maria Mielnikowa poinformowała w popularnym w Rosji serwisie First Place, że Nikita Mazepin jest bliski powrotu do F1. "Moje źródło bardzo dobrze filtruje informacje, więc jestem go pewna" - napisała Rosjanka.

Czy jest coś na rzeczy? Plotki w Rosji wzięły się najpewniej stąd, że Oliver Oakes wkrótce ma zostać szefem Alpine w F1. Brytyjczyk do momentu wybuchu wojny w Ukrainie był partnerem biznesowym Dmitrija Mazepina. Rosyjski oligarcha wykupił nawet jego zespół HiTech, zaczął inwestować spore kwoty w jego rozwój, a w zamian Nikita otrzymał miejsce w ekipie. Po rosyjskiej agresji Mazepin miał sprzedać akcje HiTech, ale wiele osób w padoku F1 twierdzi, że była to transakcja tylko na papierze.

Niedawno HiTech zgłosił też akces startów w F1 w roku 2026, a gwarancje finansowe brytyjskiej ekipie miał udzielić miliarder Władimir Kim z Kazachstanu. W padoku uznano, że biznesmen jest tylko "słupem" i zespół nadal byłby finansowany przez Dmitrija Mazepina. Z tego powodu FIA odrzuciła wniosek HiTech o dołączenie do królowej motorsportu.

Oakes przez kilka lat był menedżerem Mazepina juniora. Miał mu też pomagać w załatwianiu startów na Bliskim Wschodzie już po wybuchu wojny w Ukrainie. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby Brytyjczyk był w stanie zapewnić Rosjaninowi miejsce w Alpine.

Zespół z Enstone obecnie finalizuje rozmowy z Carlosem Sainzem. Hiszpan ma na swoim koncie zwycięstwa w wyścigach F1, wielokrotnie stawał na podium i trudno go nawet porównywać z Nikitą Mazepinem. Rosjanin podczas swojego jedynego sezonu w królowej motorsportu nie zdobył ani jednego punktu, regularnie powodował wypadki i przegrywał wewnętrzną rywalizację w zespole z Mickiem Schumacherem.

Wolne miejsca w składzie na sezon 2025 mają jeszcze m.in. Williams oraz Stake F1 Team, ale w tym przypadku angaż rosyjskiego kierowcy również wydaje się mało prawdopodobny. Zwłaszcza że przy ciągle trwającej wojnie w Ukrainie Mazepin stracił główny atut. Dotąd było nim wsparcie finansowe ojca, ale żadna z ekip nie będzie chciała przyjąć krwawych pieniędzy z Moskwy.

Majątek Dmitrija Mazepina szacowany jest na co najmniej 2,4 mld dolarów. Do Rosjanina należy m.in. gigant chemiczny Uralkali. Oligarcha budował swoją potęgę za zgodą reżimu Putina. W tajemniczych okolicznościach przejmował m.in. konkurencyjne firmy na rosyjskim rynku. Pomagać miały mu w tym służby specjalne.

Czytaj także:
- Polak liderem na zapleczu F1. Przed wakacjami ma jeden cel
- Kolejny transfer w F1 dokonany. Wieloletni kontrakt

Źródło artykułu: WP SportoweFakty