Sędzia we Francji oddalił wniosek o wstrzymanie grudniowych wyborów na prezydenta FIA, złożony przez Laurę Villars. Kandydatka na szefa Międzynarodowej Federacji Samochodowej skierowała sprawę do francuskiego sądu w związku z wątpliwościami dotyczącymi procedury, która przewiduje, że Mohammed ben Sulayem w grudniu będzie jedynym kandydatem.
Laura Villars była jedną z trzech osób, obok Tima Mayera i Virginii Philippot, które publicznie ogłosiły start przeciwko urzędującemu prezydentowi Mohammedowi ben Sulayemowi. Statut FIA przewiduje jednak, że nominacje tej trójki nie mogły zostać przyjęte, bo nie spełniały kryteriów. Chodziło konkretnie o brak wiceprezesa w każdym z globalnych regionów federacji.
ZOBACZ WIDEO: "Bez złota nie będzie ładnie”. Co przyniesie współpraca Rusko z Protasiewiczem?
Kandydaci na prezydenta muszą wraz z nominacją złożyć listę, czyli tak naprawdę skład swojego "gabinetu". Obejmuje ona wiceprezesów z każdego regionu FIA. Osoby te muszą pochodzić z puli nominowanych do Rady Światowej Sportów Motorowych (WMSC). W tym roku z Ameryki Południowej zgłoszono tylko Fabianę Ecclestone.
Ponieważ Ecclestone zadeklarowała poparcie wyłącznie dla ben Sulayema, w regionie Ameryki Południowej nie było innych kandydatów do WMSC, co uniemożliwiło Villars, Mayerowi i Philippot złożenie kompletnej kandydatury.
Z uwagi na brak nominowanych do WMSC z regionu Ameryki Południowej, co w praktyce pozostawiało tylko jednego możliwego kandydata w wyborach (ben Sulayema), Villars wniosła sprawę do sądu we Francji. Pilny wniosek rozpoznano w paryskim sądzie okręgowym. W efekcie uznano, że sprawa nie wymaga trybu pilnego i powinna trafić do rozstrzygnięcia merytorycznego przez inny skład sędziowski.
- Sędzia rozpoznający w trybie pilnym uznał, że spór powinien być rozpatrywany co do meritum, dlatego będziemy kontynuować postępowanie przeciwko FIA przed sędziami orzekającymi w tym trybie. Pierwsze posiedzenie wyznaczono na 16 lutego 2026 roku - przekazał w oświadczeniu dla planetf1.com prawnik Laury Villars, Robin Binsard.
W oświadczeniu Villars stwierdzono również, że wybory prezydenckie "mogą zostać poddane przeglądowi, zakwestionowane lub unieważnione przez sąd", choć źródła planetf1.com kwestionują tę interpretację.
Oznacza to, że wybory w grudniu odbędą się zgodnie z planem i zakończą się wygraną ben Sulayema. Ewentualny późniejszy wyrok francuskiego sądu może sprawić, że wyniki elekcji zostaną anulowane. Na ten moment scenariusz ten wydaje się jednak mało prawdopodobny.