Na początku sezonu Red Bull Racing przedłużył o dwa lata umowę z Sergio Perezem i wydawało się, że przyszłość Meksykanina w Formule 1 w sezonach 2025-2026 jest jasna. Jednak później wyniki 34-latka zaczęły stawać się coraz gorsze. Obecnie Perez zajmuje dopiero ósme miejsce w klasyfikacji kierowców i to głównie za jego sprawą Red Bull ma coraz mniejsze szanse na tytuł w rywalizacji konstruktorów.
Słaba dyspozycja meksykańskiego kierowcy sprawiła, że już latem Red Bull myślał nad zakończeniem współpracy z Perezem. Wobec braku ciekawej alternatywy, stajnia z Milton Keynes postanowiła zatrzymać go w swoich szeregach do końca sezonu.
Może się okazać, że w roku 2025 nie zobaczymy Pereza w Red Bullu. O takim scenariuszu na swoim blogu wspomniał dziennikarz Joe Saward. "Podczas wyścigu w Singapurze usłyszałem interesującą plotkę, że Perez i Red Bull opracowali dla niego plan ogłoszenia emerytury w trakcie GP Meksyku" - ujawnił Saward.
ZOBACZ WIDEO: "Brak honoru". Marcin Gortat uderza w grupę żużlowców
"Takie rozwiązanie byłoby łagodniejsze niż zwolnienie z zespołu i mniej bolesne dla sprzedaży produktów Red Bulla w Ameryce Północnej - dodał brytyjski dziennikarz.
Problem Red Bulla polega na tym, że zespół z Milton Keynes nie ma ciekawych opcji na zastąpienie Meksykanina. Zwłaszcza w obliczu spekulacji, iż również Daniel Ricciardo znajduje się na wylocie z F1. Miejsce Australijczyka w Visa Cash App RB w końcowej fazie sezonu 2024 miałby zająć Liam Lawson.
"Pomimo kosztownych programów dla młodych kierowców, w Red Bullu nie ma nikogo, kto chciałby zająć miejsce obok Verstappena. Być może coś się zmieni, jeśli Lawson zabłyśnie niczym Colapinto w Williamsie, ale generalnie Red Bull jest gotowy na to, aby zakupić jakiegoś kierowcę z zewnątrz" - podsumował Saward.
Występy Lawsona w końcówce sezonu 2024 mogą zatem być próbą generalną przed ewentualnym angażem w głównej ekipie Red Bulla.