Brytyjczyk obawia się nawet, że przy zaostrzeniu zapisów dotyczących nadwozia i ewentualnych różnic pomiędzy jednostkami napędowymi różnych dostawców, na szczyt klasyfikacji może wybić się grupa korzystająca z silników jednego z producentów.
- W 2014 roku pojawią się znaczące różnice w osiągach silnika. Nie chodzi tu jedynie o jego moc samą w sobie, ale wszystkie inne systemy odzyskiwania energii, które będą z nim połączone. Jest całkiem możliwe, że jeden producent zrobi silnik o wiele lepszy od innych, co zaowocuje tym, że samochody korzystające z jego jednostek znajdą się na czele stawki. Przy takim obrocie spraw równie dobrze można skończyć z prowadzeniem klasyfikacji konstruktorów i zainicjować mistrzostwa producentów silników - powiedział dyrektor techniczny Red Bulla magazynowi Autosport.
Newey od dawna bardzo krytycznie wypowiadał się o zmianach regulaminów dotyczących podwozia i uważa, że te wprowadzone przed 2014 są niezwykle restrykcyjne. - Zapisy dotyczące podwozia i aerodynamiki są jeszcze bardziej restrykcyjne niż te, które mamy teraz. Bez żadnego cienia wątpliwości, silnik jest czymś, nad czym zespoły będą chciały pracować z ich producentami. Dopiero okaże się, czy ktoś wpadł na coś nowego i zyska przez to dużą przewagę nad konkurencją.