De Villota przyznaje: Nie było łatwo pogodzić się z utratą prawego oka

Po raz pierwszy od fatalnego wypadku zagrażającemu jej życiu, Maria de Villota zdecydowała się na publiczny występ przed dziennikarzami, do którego doszło w czwartek w Madrycie.

Nataniel Piórkowski
Nataniel Piórkowski

Hiszpanka spędziła ponad miesiąc w szpitalu po tym, jak kierowany przez nią bolid Marussia F1 Team z dużą siłą wjechał w rampę transportera ustawianego tuż przy trasie przejazdu. Ponieważ największą siłę uderzenia przyjęła głowa kierowcy, de Villota straciła prawe oko, a także zmysły węchu i smaku.

Na konferencji prasowej, de Villota po raz kolejny przyznała, że przez wypadek zyskała nowe spojrzenie na  świat, choć zapewniła, że nie mogła łatwo pogodzić się z myślą o utracie oka. - Jeden z chirurgów, którzy przeprowadzali operacje, podszedł do mnie i powiedział: Mario, uratowaliśmy twoje życie. To było bardzo trudne, ale cieszę się, że jesteś tu z nami. Musimy cię jednak poinformować, że straciłaś twoje oko. Zapytałam się tego lekarza: Czy potrzebujesz obydwu rąk? On odparł, że tak, a ja pociągnęłam: Cóż, jestem kierowcą Formuły 1 i potrzebuję dwóch oczu. Później zdałam sobie jednak sprawę, że mój stan ducha zaczął się poprawiać, mogłam widzieć więcej niż wcześniej. Uświadomiłam sobie, że w tym momencie nie doceniłam najważniejszego - osoby, która uratowała mi życie. Stoję przed nową szansą. Będę żyła w stu procentach.

De Villota przyznała, że była zaskoczona ogromnym wsparciem i motywacją, płynącą do niej z całego świata. - Kiedy się zobaczyłam, pomyślałam: Kto pokocha mnie taką, jaką się stałam? Od tego czasu, dobrze zdałam sobie jednak sprawę z tego, że w całym moim życiu, nikt nie kochał mnie bardziej. Tą miłością mogłabym zaspokoić to i następne życie. Teraz koncentruję się na kolejnych operacjach. Ciągle nie wiem, co będę robić później.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×