Impreza ma odbyć się na ulicznym, sztucznie oświetlonym torze w Bangkoku.
Spekuluje się, że udział w przedsięwzięciu ma Red Bull, którego współwłaścicielem jest Tajlandczyk Chalerm Yoovidkya. - Mogę powiedzieć, że jest prawie 100 proc. pewne, iż Tajlandia będzie gospodarzem wyścigu F1 - powiedział.
Ma to oznaczać, że któryś z obecnych wyścigów zniknie z kalendarza.