- Jeśli chodzi o nas, to nasz relacje z Kimim są świetne - powiedział na łamach Autosportu właściciel Lotusa, Gerard Lopez. - Jesteśmy w miejscu w którym chcemy być, Kimi również jest tam, gdzie sobie tego życzył i mogę zagwarantować, że nie jest on typem faceta, który podpisuje jakiekolwiek umowy wstępne. Nie z każdym - dodał.
Kimi Raikkonen reprezentuje barwy Lotusa od 2012 roku, czyli od swojego powrotu do Formuły 1. Fin w poprzednim sezonie nie był w stanie skutecznie włączyć się do walki o tytuł mistrzowski. W bieżącej kampanii jest drugi w klasyfikacji generalnej mistrzostw z jednym zwycięstwem na koncie.
- Jeśli zagwarantujemy mu to, czego od nas oczekuje, to nie widzę powodów, dla których miałby zmieniać miejsce pracy. Jesteśmy z nim szczęśliwi i nie widzę powodów, dla których miałbym go zastąpić - oznajmił Lopez.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Właściciel Lotusa zauważa, że pogłoski o zainteresowaniu Red Bulla mogą być polityczną grą zespołu z Milton Keynes, aby uciszyć kontrowersje po wyścigu w Malezji.
- Kwestia przyszłych kierowców jest dla nich dziś drugorzędnym tematem. Oni mają własne problemy, a odnoszenie się do innych kwestii jest być może ucieczką od tego - tłumaczy Lopez.