W przyszłorocznym kalendarzu mają pojawić się aż trzy nowe rundy: New Jersey, Rosja oraz Austria. W przypadku dołączenia ich do tegorocznego harmonogramu liczba wyścigów wynosiłaby 22. Bernie Ecclestone obiecał jednak ograniczyć ją do 20 rund.
Niemieckie media są przekonane, że o swoją przyszłość powinni drżeć przedstawiciele Korei Południowej i Indii. Zwłaszcza ostatni z wymienionych krajów, który napsuł sporo krwi środowisku Formuły 1.
Przed pierwszym wyścigiem w New Delhi dwa lata temu istniało poważne zagrożenie odwołania imprezy. Indyjski rząd domagał się bowiem od zespołów i kierowców opodatkowania ich wysokich dochodów. Problem załagodził Ecclestone.
Tym razem sprawa wydaje się bardzo prosta. Jeśli indyjski rząd wciąż marzy o tym, aby gościć w swoim państwie wyścigi F1, musi od podatku odstąpić. Jednak nawet mimo tego Indie będą jednym z głównych kandydatów do "odstrzału".
GP Indii zniknie z kalendarza F1?
Indie stały się głównym faworytem do opuszczenia elity. Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone obiecuje kalendarz liczący 20 wyścigów.