Red Bull obawia się Raikkonena w Ferrari

Zespół Red Bull Racing wciąż zwleka z ogłoszeniem nazwiska następcy Marka Webbera w kolejnym sezonie Formuły 1. Niemiecki dziennik Bild sugeruje, że stajnia obawia się silnej konkurencji.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

W poprzednim tygodniu Bild informował, że praktycznie pewniakiem do zajęcia fotela drugiego kierowcy w zespole Red Bull Racing jest Daniel Ricciardo. Do ogłoszenia tej decyzji miało dojść już w Belgii. Zespół wycofał się później z tej deklaracji.

Według najnowszych doniesień Bilda w sprawę poważnie zaangażował się właściciel marki, Dietrich Mateschitz, który spogląda z niepokojem w kierunku ruchów transferowych najgroźniejszych rywali. Coraz głośniej mówi się o odejściu Kimiego Raikonena do Ferrari, gdzie Fin miałby stworzyć duet kierowców z Fernando Alonso. Mocną parę zachowa również Mercedes. Tymczasem Red Bull jest coraz bliżej postawienia na niedoświadczonego Ricciardo.

Z takim wyborem nie zgadza się szef zespołu Christian Horner, który chciałby powalczyć o kolejny tytuł mistrza świata w klasyfikacji konstruktorów. Brytyjczyk ma jednak obawy czy będzie to możliwe z młodym Australijczykiem w składzie. Innego zdania jest Helmut Marko, który chce promować kolejnego kierowcę z satelickiego zespołu Toro Rosso.

Ostateczna decyzja ma więc należeć do Mateschitza. Początkowo Austriak był przekonany do wyboru Ricciardo. Sytuacja może się jednak zmienić jeśli dojdzie do poważnych przetasowań w innych zespołach.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×