Bolid Marka Webbera odmówił posłuszeństwa na ostatnim okrążeniu wyścigu w zatoce Marina Bay. Australijczyk zostawił swój samochód, a do alei serwisowej wrócił dzięki pomocy Fernando Alonso. Miłe obrazki dla sympatyków Formuły 1, mogły zakończyć się tragedią, jak stwierdził Lewis Hamilton.
- Byłem na moim okrążeniu zjazdowym. Wyjechałem z zakrętu, a na środku drogi stał bolid Fernando, byłem zszokowany - przyznał Anglik. - Ominąłem go z prawej strony, ale gdyby Mark przebiegał właśnie tędy, przejechałbym go - dodał kierowca Mercedesa.
Pomimo krytycznych uwag w stronę obu zawodników, Hamilton przyznał, że podobne gesty pomocy dla rywali, powinny być dozwolone lecz odbywać się we właściwych warunkach.
- Kibice lubią oglądać takie rzeczy o ile tylko są one wykonane w sposób bezpieczny. W sporcie chwali się takie zachowanie. Pamiętam podobną sytuację z udziałem Nigela Mansella i Ayrtona Senny (wyścig o GP Wielkiej Brytanii w 1991r - przyp.red.). W przeszłości też mijałem kierowców, którzy zatrzymali się na trasie, i chciałem im wtedy pomóc - powiedział Hamilton.